Kierowca, który wjechał w ludzi w Sopocie, usłyszał zarzut
Kierowca, który w nocy z soboty na niedzielę wjechał hondą w spacerowiczów na sopockim deptaku, przyznał się do zarzutów, ale odmówił wyjaśnień. Został aresztowany.
21.07.2014 | aktual.: 21.07.2014 15:44
W Sopocie w nocy z soboty na niedzielę 23 osoby zostały poszkodowane po tym, jak 32-letni kierowca wjechał autem w spacerowiczów na sopockim molo oraz na deptaku - ul. Bohaterów Monte Cassino.
Sopocka prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Za taki czyn grozi do 10 lat więzienia. Jak poinformował szef prokuratury rejonowej w Sopocie Tomasz Landowski, w trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do zarzutów, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Nie odpowiedział na żadne pytanie zadane przez śledczych.
Prokuratura wystąpiła do sopockiego sądu rejonowego z wnioskiem o areszt dla podejrzanego. Śledczy argumentowali to głównie wysoką karą grożącą mężczyźnie. Jak poinformował w poniedziałek wczesnym popołudniem rzecznik gdańskiego Sądu Okręgowego Tomasz Adamski, sopocki sąd przychylił się do wniosku śledczych: mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.
Prokurator Landowski poinformował, że zarzuty postawione podejrzanemu mówią o 23 osobach, które zostały poszkodowane w zdarzeniu (wcześniej policja informowała o różnej liczbie rannych - od 19 do 22). - U większości rannych stwierdzono lekki albo średni uszczerbek na zdrowiu - powiedział Landowski, wyjaśniając, że kilka osób nadal przebywa w szpitalu.
Prokurator dodał, że z informacji przekazanych przez podejrzanego wynika, że wcześniej leczył się on psychiatrycznie. - Zwróciliśmy się do placówek, o których wspomniał podejrzany, z prośbą o informacje na ten temat - powiedział Landowski. Zaznaczył, że w opinii śledczych stan podejrzanego pozwalał na jego udział w poniedziałkowych czynnościach procesowych. Dodał też, że w najbliższym dniach śledczy zwrócą się z wnioskiem o przebadanie 32-latka przez biegłych psychiatrów.
Tuż po zdarzeniu podejrzany był trzeźwy. Policja podejrzewała jednak, że mógł być pod wpływem środków psychotropowych lub narkotyków. Zlecono badania, które mają to wyjaśnić. W poniedziałek Landowski powiedział, że badania te potrwają najprawdopodobniej kilka tygodni. - Będziemy starali się, aby te wyniki wpłynęły do nas jak najszybciej - powiedział.
Prokurator wyjaśnił, że śledczy przesłuchali już kilkudziesięciu świadków zdarzenia. O przesłuchanie kilkudziesięciu kolejnych poprosili - w ramach pomocy prawnej - przedstawicieli organów ścigania na terenie kraju. - Wiele osób, które widziało zdarzenie, to turyści, którzy wyjechali już z Sopotu - powiedział.
Landowski dodał też, że zostały zabezpieczone i będą wykorzystane w śledztwie zapisy monitoringu miejskiego. Prokuratorzy zwrócili się też do policji z prośbą o pomoc w pozyskaniu innych nagrań przedstawiających przebieg zdarzenia, w tym wykonanych prywatnie przez świadków zdarzenia np. telefonami komórkowymi.
Jak poinformował prokurator, w postępowaniu badane będą wszystkie aspekty sprawy, w tym szybkość i sposób działania policji oraz innych służb przed i po zdarzeniu. Prokuratura ma przyjrzeć się m.in. sprawie zgłoszeń o szybko jadącym aucie poruszającym się z Gdyni w kierunku Sopotu. Zgłoszenia takie miały jeszcze przed wypadkiem trafić do policjantów.