Kieres: nie dopuśćmy do powstania nowej grupy pokrzywdzonych
Stoję po stronie pokrzywdzonych przez służby specjalne PRL i apeluję: nie dopuśćmy do powstania nowej grupy pokrzywdzonych - powiedział prezes Instytucie Pamięci Narodowej Leon Kieres, odnosząc się do projektów nowelizacji ustawy o IPN autorstwa Samoobrony i LPR.
Zapewnił zarazem, że sam opowiada się za ujawnianiem archiwów "bezpieki" oraz że dokładnie przeanalizuje projekty nowelizacji ustawy o "teczkach". Jak zauważył, część propozycji sformułowanych w projektach LPR i Samoobrony przejmuje to, nad czym pracuje IPN we własnym projekcie nowelizacji.
Jestem zwolennikiem doskonalenia zasad udostępniania przez IPN dokumentów archiwalnych, ale zmiana tych zasad nie jest możliwa do realizacji szybko, bo Instytut nie jest na to przygotowany technicznie i finansowo, poza tym wdrożenie niektórych z tych propozycji może doprowadzić do niesprawiedliwości - powiedział Kieres.
Teczki w Internecie?
Podkreślił, że nie byłoby możliwe wprowadzenie w krótkim czasie do Internetu dostępu do teczek kandydatów na funkcje publiczne, co zakładają obie propozycje. Kieres sceptycznie odnosi się też do upubliczniania na tych samych zasadach archiwów o współpracownikach SB, którzy zdecydowali się na donoszenie dla pieniędzy, i archiwów osób pozyskanych przez służby szantażem.
Byli i tacy, którzy poza zobowiązaniem do współpracy nic nie uczynili dla SB, choć również samo zobowiązanie było cenne, bo służby wiedziały, że mogą liczyć na obywatela, ich metody były wobec niego skuteczne, a podpisany dokument mógł się przydać na przyszłość - dodał Kieres.
Podkreślił zarazem, że wśród osób, od których informacje były cenne dla służb, byli też niezarejestrowani w teczkach ludzie, którzy informowali służby o ważnych sprawach z uwagi na sprawowaną przez siebie funkcję w aparacie władzy. Takich teczek nie mamy, ale na podstawie analizy różnych raportów i doniesień można dojść, od kogo pochodziła jakaś cenna informacja - powiedział prezes IPN.
"Nie przyłożę do tego ręki"
Uzasadniając w ten sposób "niesprawiedliwość" niektórych rozwiązań z nowelizacji ustawy o "teczkach" autorstwa LPR i Samoobrony, Kieres oświadczył, że "nie może do tego przyłożyć ręki".
Liga Polskich Rodzin proponuje, aby politycy, którzy byli aktywni publicznie przed 1989 r., ujawnili zawartość swoich teczek przechowywanych przez IPN. Według ich projektu, prezes IPN byłby zobowiązany do upublicznienia nazwisk pracowników i współpracowników specsłużb PRL. W myśl projektu, wszystkie nazwiska funkcjonariuszy, pracowników lub współpracowników organów bezpieczeństwa w latach 1944-89, o których mówi ustawa o IPN, "są jawne i nie podlegają żadnej tajemnicy państwowej".
Autorzy projektu LPR chcą, by oprócz nazwisk współpracowników SB ujawniać też całość akt na ich temat, będących w posiadaniu IPN. W projekcie noweli przewidziano jednak możliwość utajnienia "dokumentów odnoszących się do faktów, które mogą naruszyć dobra osobiste osób pokrzywdzonych lub osób trzecich".
Publikację teczek służb specjalnych osób kandydujących lub pełniących funkcje publiczne oraz dziennikarzy zakłada nowelizacja ustawy o IPN autorstwa posłów Samoobrony. Na co najmniej miesiąc przed kandydowaniem na funkcje publiczne teczka kandydata miałaby być ujawniona na stronach internetowych IPN. Jeżeli osoba pokrzywdzona wystąpiłaby o ujawnienie nazwisk osób, które przekazywały na jej temat informacje, ujawniano by archiwa dotyczące zarówno pokrzywdzonych, jak i donosicieli.
Propozycja ta zakłada również, że za ważne dokumenty i materiały uznane mogą być tylko ich oryginały, a np. mikrofilmy czy kopie mają służyć IPN do poszukiwania oryginałów. Osoby, które uznałyby, że ujawnione przez IPN archiwa nie zawierają prawdy, miałyby prawo odwołać się do sądu powszechnego.