Kieres: nie dam więcej teczek, bo Macierewicz szkodzi
Leon Kieres zapowiada, że na razie nie udostępni więcej teczek orlenowskiej komisji śledczej. Szef Instytutu Pamięci Narodowej uważa, że ujawnienie przez posła Antoniego Macierewicza teczki Jana Kulczyka było działaniem na szkodę dobra publicznego i interesu komisji śledczej. Nazwał to "całkowicie nieodpowiedzialnym działaniem".
07.06.2005 | aktual.: 07.06.2005 07:11
Kieres w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedział, że rozważa zawieszenie współpracy z komisją ds. PKN Orlen. Zastanawia się także czy nie przekazać, do roztrzygnięcia marszałkowi Sejmu kwestii przekazywania kolejnych teczek komisji. IPN został wcześniej poproszony o przekazanie teczek m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Belki.
Szef IPN powiedział, że wniosek o udostępnienie akt każdej osoby rozpatruje indywidualnie. Nie chciał jednak zdradzić, czyje akta zdecydował się przekazać posłom. Podkreślił, że ma prawny obowiązek współpracy w komisją. Zaznaczył też, że komisja musi się zwrócić z osobnym wnioskiem w przypadku każdej osoby, której teczkę chce zobaczyć. Każdy wniosek musi być przy tym uzasadniony, a posłowie nie mogą robić użytku z tych materiałów, które naruszałyby czyjeś dobra osobiste lub podważały decyzje sądów lustracyjnych czy oświadczenia lustracyjne.
Teczki z zasobów IPN trafiły w piątek do tajnej kancelarii Sejmu. Leon Kieres przy okazji przypomniał posłom o obowiązku zachowania tajemnicy, mimo iż są one opatrzone klauzulą "jawne". Jednak już w poniedziałek Antoni Macierewicz powiedział, że po przejrzeniu teczki Jana Kulczyka uznaje, że są w niej ślady mogące świadczyć o współpracy biznesmena z SB. Chodzi między innymi o odręczną notatkę oficera MSW, który opisuje Kulczyka (przebywającego w latach 80. w Niemczech), jako osobę mającą zażyłe kontakty z funkcjonariuszami służb specjalnych.