PolskaKielce: 24 osoby zatrzymane, policjant w szpitalu

Kielce: 24 osoby zatrzymane, policjant w szpitalu

Kielecka manifestacja przeciwko podpisaniu przez rząd międzynarodowej umowy ACTA przerodziła się w chuligańskie zamieszki. Grupy młodych ludzi zablokowały skrzyżowanie w centrum miasta, sparaliżowały ruch i uszkodziły kilka samochodów. Policja zatrzymała 24 osoby. Jeden z funkcjonariuszy trafił do szpitala. Protesty przeszły też m.in. przez Łódź, Katowice, Kraków, Częstochowę, Gdynię i Sosnowiec, Szczecin. Protest w Warszawie przeniesiono na piątek.

Kielce: 24 osoby zatrzymane, policjant w szpitalu
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Polak

25.01.2012 | aktual.: 25.01.2012 22:50

Kielce: zniszczone samochody

W manifestacji pod Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim w Kielcach uczestniczyło - według policji - ok. 700 osób. Po jej zakończeniu protestujący nie rozeszli się. Część z nich - ok. 200 osób, w większości w wieku gimnazjalnym - przez ok. dwie godziny utrudniała ruch na pobliskim skrzyżowaniu w centrum miasta.

Młodzi ludzie blokowali drogę, zatrzymywali auta, siadali na maskach samochodów, pytali kierowców, czy są za, czy przeciw ACTA. Chuligani niszczyli znaki drogowe, rzucali butelkami i kamieniami w stronę policjantów. Uszkodzili m.in. wóz transmisyjny Radia Kielce. Policja otrzymała też sześć zgłoszeń o uszkodzonych samochodach. Jeden z policjantów został uderzony kamieniem w szyję i trafił do szpitala.

Policja interweniowała przed godz. 18.00, spychając demonstrantów ze skrzyżowania.

Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji poinformował, że zatrzymano 24 osoby, które w rażący sposób naruszały przepisy prawa. Jedna z tych osób prawdopodobnie usłyszy zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Trwa ustalanie personaliów, wieku i stanu trzeźwości zatrzymanych. Nieletni trafią do policyjnej izby dziecka. Niewykluczone są kolejne zatrzymania.

Wcześniej młodzi ludzie manifestowali przed urzędem. Demonstracja rozpoczęła się o godz. 15 i trwała godzinę. Wśród protestujących byli m.in. kibice Korony Kielce, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, ale także dzieci wyglądające na 10-12 lat. Protestujący mieli transparenty z hasłami: "To nie PRL. Nie chcemy powtórki 13.12.1981", "Myślicie, że jesteśmy tylko w internecie? Nie, jesteśmy wszędzie"; krzyczeli: "Nie dla ACTA", "Precz z cenzurą", "Precz z komuną", "Precz z brukselską okupacją". Wznosili wulgarne hasła pod adresem premiera Donalda Tuska.

Delegacja protestujących spotkała się z wicewojewodą świętokrzyskim Beatą Oczkowicz i obiecała jej przekazać w ciągu kilku dni swoje postulaty.

Katowice: niezapowiedziany marsz, 800 osób

Kilkaset osób protestujących w Katowicach przeciw przyjęciu przez Polskę postanowień ACTA po zakończeniu popołudniowego zgromadzenia przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim rozpoczęło niezapowiedziany przemarsz ulicami miasta, miejscami utrudniając ruch.

Według szacunków policji, demonstracja zgromadziła ok. 800 osób. Po zakończeniu wiecu przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego grupy protestujących rozpoczęły przemarsz w kierunku ścisłego centrum Katowic. Ok. 400 demonstrantów przeszło na rynek, a stamtąd przed halę "Spodka", skąd dotarli na deptak przy ul. Stawowej, wznosząc antyrządowe hasła.

Potem demonstranci poszli na katowicki Plac Wolności. Krzyczeli m.in. "Precz z komuną", "Rewolucja, rewolucja", "Katowice nie dla ACTA" i "Nie oddamy internetu". Podskakując wołali: "Kto nie skacze, ten za Tuskiem" albo "Kto nie skacze, ten za ACTA". Część demonstrantów zasłoniła twarze szalikami lub papierowymi maskami.

Na widocznych podczas wiecu przed urzędem transparentach znalazły się hasła w rodzaju: "ACTA wie, że paczysz", "Zamiast za neta wsadzać za kratki, Donald, matole, obniż podatki". Skandowano m.in. "Wolność, wolność", "Ostatnia kadencja", "Wolność słowa", "Precz z komuną" czy "Kto się sprzedał?".

Katowicką demonstrację przeciw ACTA - jeszcze zanim przerodziła się w niezapowiedzianą uliczną manifestację - wsparła śląsko-dąbrowska Solidarność - kilkudziesięciu związkowców miało związkowe transparenty; protestujący skandowali też przez chwilę nazwę związku.

Mniej liczne demonstracje odbyły się w środę m.in. w Sosnowcu i Częstochowie.

Łódź: ponad 2,5 tys. osób

Policja interweniowała także w Łodzi, gdzie w dwóch demonstracjach wzięło udział ponad 2,5 tys. osób. Już po oficjalnej manifestacji ponad stuosobowa grupa została przed budynkiem władz samorządowych; najpierw wznoszono okrzyki przeciw ACTA, rządowi i Unii Europejskiej a później obrzucono magistrat jajkami.

Kilkukrotne apele policji wzywające do rozejścia się nie przyniosły skutku. Demonstracja zakończyła się dopiero, gdy w kierunku grupy ruszył osłaniany tarczami oddział policji. Do użycia siły jednak nie doszło.

Część demonstrantów uciekła; policja zatrzymał 54 osoby, które po wylegitymowaniu zostały zwolnione do domu. Do komisariatu Łódź-Śródmieście przewieziono jedynie dwóch 14-latków, którzy rzucali jajkami. Po obu muszą się zgłosić rodzice.

Kraków: gigantyczna manifestacja, 15 tysięcy osób

Demonstracja, w której wzięło udział - według szacunków policji - ok. 15 tysięcy osób, przeszła też przez centrum Krakowa, wyruszywszy z Rynku Głównego. Demonstracja przebiegła pokojowo, policja nie odnotowała żadnych incydentów.

Manifestanci przynieśli ze sobą transparenty miedzy innymi z napisami: "Wolność dla Internetu - Internet dla wolności", "Dosyć działania bez pytania". Najpopularniejsze stało się jednak hasło "Nie dla ACTA".

Demonstranci przeszli spod Wieży Ratuszowej ulicą Grodzką w kierunku Wawelu, a dalej pod Urząd Miasta. Na samym końcu pod Urzędem Wojewódzkim na ręce Wojewody Małopolskiego złożyli petycję przeciwko podpisywaniu ACTA.

Wcześniej podobne demonstracje odbyły się w Tarnowie, tam w proteście uczestniczyło około tysiąca osób oraz w Limanowej - sto osób.

Toruń - tysiąc osób, Bydgoszcz - cztery tysiące

W Toruniu pikieta odbyła się przy pomniku Kopernika na Rynku Staromiejskim. Pojawiło się około tysiąca osób. W Bydgoszczy demonstracja przeciwników podpisania umowy ACTA zgromadziła ponad 4 tysiące osób. Podczas manifestacji zbierano podpisy pod petycją do rządu.

Trójmiasto: protest przed domem premiera

Około półtora tysiąca osób - zdaniem policji - a dwa tysiące - zdaniem organizatorów - wzięło udział w gdyńskim proteście. Przed urzędem miasta zjawili się głównie młodzi ludzie z przyczepionymi do kurtek kartkami "Tusk nie zamknie mi ust". Na miejscu pojawili się także członkowie Ruchu Palikota, klubu "Gazety Polskiej" oraz Obozu Narodowo-Radykalnego. Na koniec demonstracji paru jej uczestników weszło na dach budynku magistratu i zainstalowało tam transparent z przekreślonym słowem "ACTA".

Po demonstracji w Gdyni część jej uczestników wyruszyła pieszo do Sopotu, by urządzić podobny protest przed domem premiera Donalda Tuska. Około 400 demonstrantów przybyło na miejsce ok. godz. 21:30 i skandowało m.in. "Precz z cenzurą", "Nie dla ACTA", "Dymisja dla Tuska" oraz - zwracając sie do funkcjonariuszy zabezpieczających pikietę - "Policjanci internauci".

Manifestacja przed domem premiera była nielegalna, bo władze miasta nie wydały na nią zgody argumentując, że organizatorzy zbyt późno o nią wystąpili. Policja jednak nie zdecydowała się na przerwanie protestu, funkcjonariusze - zarówno po drodze, jak i na miejscu - pilnowali tylko, by nie doszło do nieprzewidzianych zdarzeń.

Warszawa: nie było zgody

W Warszawie organizatorzy nie uzyskali zgody na protest przed Pałacem Prezydenckim. Pikietę przeniesiono więc na piątek.

Swój sprzeciw wobec umowy ACTA podkreślają też internauci, którzy założyli inicjatywę "Wolność dla Internetu". Reprezentuje ona około 100 tysięcy osób, które podpisały apel do premiera o odstąpienie od podpisania umowy. W piśmie do premiera Inicjatywa podkreśla, że 25 profesorów z całego świata wyraziło opinię, że przyjęcie zapisów umowy może naruszać prawo do informacji i wolności słowa.

Apel do premiera został już wysłany. Jego autorzy przypominają w nim, że w 2010 roku premier Donald Tusk wycofał się z wprowadzenia tak zwanego rejestru stron niedozwolonych i rozpoczął konsultacje ze środowiskiem polskiego internetu. Liczą, że w tym przypadku premier zachowa się podobnie.

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jego nazwę można przetłumaczyć jako "porozumienie przeciw obrotowi podróbkami", dotyczy jednak ochrony własności intelektualnej w ogóle, również w internecie. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem.

Źródło artykułu:PAP
protestkielceacta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3009)