Kiedy mogą zamknąć szkoły? Niemiłe zaskoczenie po danych z ministerstwa
Koszmar nauki zdalnej może powrócić już za kilka tygodni. Dane o ogniskach COVID-19 w szkołach i przedszkolach, ale także o liczbie zakażeń pokazują, że sytuacja rozwija się dokładnie tak jak rok temu. Wówczas szkoły średnie i starsze klasy podstawówek przeszły na nauczanie zdalne 26 października. - Niezaszczepieni zablokują edukację - pomstują eksperci.
Ministerstwo Edukacji i Nauki zaczęło publikować dane o szkołach i przedszkolach objętych nauką hybrydową i zdalną. Niemiłym zaskoczeniem dla części ekspertów był fakt, że "licznik szkół dotkniętych covidem" od razu pokazał tę samą wartość co w zeszłym roku. Dokładnie 174 placówki edukacyjne wprowadziły już ograniczenia w nauczaniu (19 przedszkoli, 98 szkół podstawowych, 57 szkół średnich).
- Minister edukacji deklaruje, iż chce jak najdłużej utrzymać normalny tryb nauczania, ale sądzę, że resort już pod koniec sierpnia analizował kwestię nauki hybrydowej w szkołach. To tylko kwestia czasu, gdy obostrzenia będą musiały się pojawić w powiatach i regionach, gdzie jest najmniej zaszczepionych mieszkańców - mówi WP dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
- Czwarta fala to będzie epidemia wśród osób niezaszczepionych. Tymczasem mamy około 30 procent nastolatków po szczepieniu. Ostatnio jedynie 48 tys. rodziców złożyło deklaracje o zgodzie na szczepienie w szkołach. Niewątpliwie zmierzamy do scenariusza wydarzeń, jak z zeszłego roku - tłumaczy dr Sutkowski.
Będą pretensje w szkołach. "Leniwi nauczyciele"
Na początku września decyzja o wprowadzeniu nauki zdalnej w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomiu sprowokowała obraźliwe komentarze pod adresem dyrekcji placówki. Nauczycieli oskarżono, że są leniwi, bo zza komputera pracuje się im łatwiej niż na żywo z młodzieżą. Jak dowiaduje się WP, takie pretensje wyraziła część rodziców uczniów.
Dr Sutkowski pytany o reakcje i oczekiwania rodziców odparł: - Nie ma mowy o łagodzeniu kryteriów ograniczania pracy szkół. Pretensje w ogóle mnie nie obchodzą. Czekali ze szczepieniami nie wiadomo na co. Należy to wyraźnie powiedzieć, niezaszczepieni zablokują edukację - podkreślił rozmówca.
Przemysław Czarnek optymistą. Nauki zdalnej nie będzie do...
Minister edukacji Przemysław Czarnek póki co, nie wierzy w czarne scenariusze. Przyznał to w dzisiejszej rozmowie z dziennikiem "Super Express". - W sytuacji, kiedy będą wolne łóżka w szpitalach i służba zdrowia będzie wydolna, w szkołach nie będzie nauki zdalnej - odpowiedział szef MEiN pytany o ograniczenia.
Dodał, że aktualnie liczba hospitalizacji jest radykalnie niższa niż podczas drugiej i trzeciej fali. I to napawa go optymizmem.
ZOBACZ TAKŻE: "Obrzydliwe". Biedroń oburzony słowami Karczewskiego
Czwarta fala epidemii. Wskoczyliśmy na te same tory, co w 2020 roku
174 szkoły objęte ograniczeniami nie koniec złych wiadomości. We wtorek okazało się, że w aktualne statystyki zakażeń dogoniły te z ubiegłego roku. Tygodniowa średnia liczba zakażeń koronawirusem to aktualnie 483 przypadków. Dorównuje ona zeszłorocznym danym - 486 potwierdzonych zakażeń.
Jak wydarzenia potoczyły się w ubiegłym roku? Po trzech tygodniach ograniczono działalność w 326 szkołach i przedszkolach. Zakażenia były związane z powrotem uczniów z wakacji, gdy przy swobodnych zachowaniach mało kto przestrzegał zasad sanitarnych. Do końca września 2020 roku nie działało już 500 szkół. Ministerstwo Edukacji zapewniało wtedy, że nie ma dramatu. Ponad 90 procent szkół pracowało normalnie.
19 października 2020 roku wobec 7,4 tys. zakażeń koronawirusem dziennie i 8 tysiącach chorych na COVID-19 w szpitalach rząd ogłosił przejście na naukę zdalną szkół średnich. 26 października zdalne nauczanie objęło uczniów klas IV-VIII w szkołach podstawowych.
Aktualna prognoza rozwoju epidemii może popsuć humor ministrowi Czarnkowi. Zakłada, że podobny poziom zakażeń i hospitalizacji jak rok temu, gdy konieczne było zamknięcie szkół, możemy zobaczyć w połowie października.
To najgorszy scenariusz opracowany przez naukowców ICM UW, którzy ostrzegają, że przechorowanie infekcji pierwotnym szczepem koronawirusa nie uchroni grupy ozdrowieńców przed chorobą wywołaną wariantem Delta (tylko 50 proc. Polaków jest zaszczepionych). W scenariuszu optymistycznym warunki do zamknięcia szkół miałyby wystąpić w połowie grudnia.