Kerry uzyskuje poparcie Clarka
Senator ze stanu Massachusetts
John Kerry, coraz bardziej zwiększający swą przewagę nad innymi
demokratycznymi pretendentami do wyścigu prezydenckiego, uzyskał w
czwartek poparcie byłego rywala, Wesleya Clarka, a jednocześnie
został gwałtownie zaatakowany przez Republikanów.
Przed prawyborami w przyszłym tygodniu w Wisconsin, Clark, który w Wirginii i Tennessee uplasował się dopiero na trzeciej pozycji, za Kerrym i Johnem Edwardsem, zapowiedział przyłączenie się do kampanii obecnego faworyta.
Decyzja ta jest kolejną dobrą wiadomością dla Kerry'ego, który wygrał 12 z 14 pierwszych starć wyborczych Demokratów i zdobywa lawinowo narastające poparcie w kampanii, mającej wyłonić silnego przeciwnika dla prezydenta George'a W. Busha w listopadowych wyborach.
Republikanie zareagowali uderzeniem wyprzedzającym w Kerry'ego. Szef partii Ed Gillespie zarzucił senatorowi z Massachusetts planowanie "najbrudniejszej kampanii (prezydenckiej) we współczesnych dziejach polityki amerykańskiej". Oskarżył zwolenników Kerry'ego o zamiar szerzenia pogłosek na temat Busha w internetowych czatach, określił też jako podejrzane dotacje od byłego senatora z New Jersey, Roberta Torricellego dla grupy atakującej w mediach innego kandydata Demokratów Howarda Deana oraz dotacje od żony Kerry'ego dla grupy jego zwolenników.
Wszystko razem składa się na obraz oszczerczych oskarżeń pod adresem prezydenta Stanów Zjednoczonych, przekazywania pieniędzy fantomatycznym organizacjom, taktyki manipulowania wyborcami oraz szerzenia kłamstw za pośrednictwem Internetu - podkreślił Gillespie.
Według AFP, gwałtowna wymiana oskarżeń ostatnich dni między zwolennikami prezydenta Busha oraz obozem jego prawdopodobnego rywala Kerry'ego zdaje się zapowiadać wyjątkowo agresywną kampanię prezydencką w USA. Na dziewięć miesięcy przed wyborami zaplanowanymi na 2 listopada oba obozy przystąpiły do szperania głęboko w przeszłości dwu polityków, próbując znaleźć błędy młodości, które mogłyby pogrążyć przeciwnika. Szczególną uwagę zwraca się na epokę wojny wietnamskiej, która wycisnęła największe piętno na pokoleniu obu adwersarzy.
Wyciągnięcie przez Demokratów kontrowersyjnej sprawy służby Busha w Gwardii Narodowej, traktowanej jako zabezpieczenie przed wysłaniem na wojnę w Wietnamie, zepchnęło Republikanów do defensywy - pisze AFP. W sytuacji, kiedy Bush sam kreuje się na "prezydenta czasów wojny", wątpliwości co do jego wojskowej biografii, połączone z niemożnością znalezienia broni masowej zagłady w Iraku, grożą zepsuciem wizerunku obecnego szefa państwa.
Odpowiadając na te oskarżenia, Republikanie wyciągnęli przeciwko Kerry'emy jego własny "wątek wietnamski". W ostatnich dniach opublikowano zdjęcie, przedstawiające młodego Kerry'ego już po powrocie z Wietnamu na demonstracji pacyfistycznej z 1970 r., obok aktorki Jane Fondy, która była w pierwszym szeregu opozycji przeciwko wojnie w Wietnamie. Posunięcie to miało jak gdyby podważyć ciężar medali i orderów, przyznanych Kerry'emu za waleczność na froncie w Wietnamie.
Kerry'emy wypomniano też wywiad, udzielony w 1970 r. pewnej studenckiej gazecie z Harvardu, w którym przyszły senator z Massachusetts opowiadał się za akcjami wojsk USA na świecie "wyłącznie pod dowództwem ONZ" i wyrażał wolę ograniczenia działalności CIA. Biały Dom próbował zdyskredytować Kerry'ego także w 2003 roku, w toku międzynarodowej polemiki na temat zasadności wojny w Iraku, twierdząc, że ma on "głowę Francuza". (iza)