Kerry przedstawia się jako lepszy przywódca w wojnie z terrorystami
Kandydat Demokratów do Białego Domu John Kerry ponownie zaatakował prezydenta George'a Busha za wojnę w Iraku i sposób jej prowadzenia i oświadczył, że będzie lepszym niż Bush przywódcą w wojnie z terroryzmem.
Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby uczynić kraj bezpieczniejszym - powiedział w długim przemówieniu wygłoszonym w Filadelfii. Podkreślił w nim, że Bush niepotrzebnie wywołał wojnę z Irakiem, podczas gdy należało koncentrować się na ściganiu terrorystów w Afganistanie.
Zamiast użyć amerykańskich sił specjalnych do schwytania Osamy bin Ladena prezydent przekazał to zadanie siłom afgańskim, które pozwoliły mu się wymknąć. Pochopnie rozpoczął potem wojnę w Iraku. Była to błędna decyzja - ocenił.
Zarzucił następnie Bushowi, że nie posłuchał rad wojskowych, "jak wygrać pokój w Iraku", i "skonfliktował (USA) z krajami, których potrzebujemy, aby pokonać terrorystów".
Kerry oskarżył też prezydenta, że nie przeprowadza dość szybko reform wywiadu, zaniedbał walkę z rozprzestrzenianiem broni i technologii nuklearnych i lekceważy niebezpieczeństwo ze strony Iranu i Korei Północnej. Zdaniem Demokraty, administracja Busha niedostateczne też uszczelniła granice po ataku 11 września.
Mimo tych wszystkich błędów prezydent mówi, że nie zrobiłby niczego inaczej. Ja zrobię - oświadczył Kerry.
Zapowiedział, że jako prezydent zwiększy liczebność wojsk służby czynnej o 40.000 żołnierzy, podwoi siły specjalne, przyspieszy rozwój nowoczesnych technologii i wzmocni potencjał wywiadu.
Obiecał też, że w ciągu swej pierwszej kadencji całkowicie zapobiegnie rozprzestrzenianiu technologii i materiałów nuklearnych z terenów byłego ZSRR.
Jak zauważają komentatorzy, senator z Massachusetts wyraźnie stara się podjąć z Bushem walkę na jego gruncie, przedstawiając się jako lepszy od niego przywódca w wojnie z terroryzmem. Koncentruje się też na Iraku, próbując uczynić z problemów w operacji stabilizacyjnej w tym kraju główny oręż przeciwko prezydentowi.
Jest to - zdaniem ekspertów - taktyka ryzykowna, gdyż według sondaży Amerykanie znacznie bardziej ufają Bushowi jako gwarantowi bezpieczeństwa przed terrorystami. Mimo problemów w Iraku, większość uważa też, że to prezydent, a nie jego demokratyczny rywal, lepiej poradzi sobie z wojną w tym kraju.
Kerry'emu znacznie zaszkodziły tu liczne wolty i sprzeczne wypowiedzi na temat Iraku.
W ciągu minionego tygodnia Kerry dosłownie codziennie poruszał temat Iraku jako naczelny wątek w swych przemówieniach. W czwartek w Colmbus w stanie Ohio skrytykował Busha i tymczasowego irackiego premiera Ijada Alawiego za przedstawianie mocno przeróżowionego obrazu sytuacji w Iraku, gdy tymczasem - jak powiedział - "z ocen CIA, relacji mediów i przebiegu operacji wojskowych wynika coś całkiem innego".
Zdaniem demokratycznego kandydata, należy czym prędzej skłonić więcej krajów do udziału w misji irackiej i opracować lepszy jej plan
Potrzebujemy spotkania na szczycie, musimy ściągnąć ludzi do rozmów. Nasi żołnierze zasługują na lepsze przywództwo. Zasługują na misję z planem, który może się powieść - powiedział.
Sztab kampanii Kerry'ego nadaje od czwartku przedwyborcze ogłoszenie telewizyjne, atakujące Busha za wprowadzanie w błąd co do sytuacji w Iraku.
Terroryści napływają do Iraku. Ataki na siły amerykańskie nasilają się z każdym miesiącem. Zginęło ponad tysiąc amerykańskich żołnierzy. Musimy zacząć od nowa, by naprawić bałagan w Iraku - mówi narrator w ogłoszeniu.
Tomasz Zalewski