Kazimierz Olejnik: poseł Rokita ujawnił tajemnicę służbową
(PAP)
30.05.2003 | aktual.: 30.05.2003 14:05
Panie Prokuratorze, siedem lat dla mafii pruszkowskiej to wydaje się strasznie mało. Prokuratora nie udowodniła im ani zabójstw, ani haraczy, ani handlu narkotykami - o czym to świadczy? To jest rzecz bardzo względna, czy siedem lat to dużo, czy mało - w moim pojęciu, bardzo dużo. Poza sporem jest natomiast to, że w ramach tego procesu i tym wyrokiem prokuratura osiągnęła co najmniej trzy bardzo zasadnicze cele. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że została rozbita bardzo groźna, zorganizowana struktura przestępcza. Dwa, sąd potwierdził, że niezbędnym instrumentem zezwalającym na zwalczanie tego rodzaju grup przestępczych jest instrument w postaci świadka koronnego. Pamiętajmy, że na tym procesie nie kończy się kompleks spraw tzw. pruszkowskich. Dotychczas do sądu skierowano piętnaście aktów oskarżenia przeciwko około stu piętnastu oskarżonym. Dobrze, a trzecia sprawa, którą udowodniono? Dalej, sześć śledztw trwa. I ta trzecia sprawa - przy pomocy właśnie tych instrumentów prokuratura może kontynuować działania w
tym obszarze i w tym zakresie. Ten wyrok jest wyrokiem bardzo dobrym. Nie udowodniono im tych ciężkich zarzutów, o których wiemy. Nie, nie, pani redaktor... Zabójstwa... ...bo tych zarzutów w tym akcie oskarżenia, w tym postępowaniu nie było. Założeniem tego aktu oskarżenia i zarzutem wiodącym był zarzut z artykułu 258: utworzenia i udziału, kierowania zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. Ten zarzut został udowodniony. O zabójstwo są oskarżeni w innych sprawach bądź w sprawach, gdzie śledztwa są kontynuowane. Dobrze, czy można powiedzieć, że od dzisiaj jest koniec mafii? Pani redaktor, tak nie możemy powiedzieć. Możemy powiedzieć, że na pewno uczyniliśmy bardzo istotny krok - jest postęp, sukces w zwalczaniu mafii, struktur przestępczych o charakterze mafijnym, natomiast nie miejmy złudzeń, że miejsce „Kajtka”, „Bola”, „Malizny” i „Parasola” bardzo szybko nie zostanie zajęte. Kiedy, tak zakładam, „Kajtek”, „Bolo”, „Wańka”, „Malizna”, „Parasol” po wielu latach wyjdą z więzienia, to
młodzież im powie: dziadku, twój czas się skończył. Mam nadzieję, że „dziadkowie” nie będą z więzień prowadzili dalej swojej działalności. Pani redaktor, też mam taką nadzieję i mogę obiecać, że zrobimy wszystko, aby tak nie było. Panie Prokuratorze, czy według pana Jan Rokita złamał tajemnicę czytając na komisji śledczej wiadomość pocztową, którą przesłał Adam Halber Robertowi Kwiatkowskiemu? Pani redaktor, w moim pojęciu tak. I to wątpliwości nie budzi. Otóż trzeba pamiętać, że dobra osobiste są obwarowane szeregiem klauzul zabezpieczających, które uniemożliwiają ich publiczne ujawnianie. Prokuratura jest upoważniona, uprawniona do uzyskiwani tego rodzaju informacji, ale tylko i wyłącznie na potrzeby prowadzonych postępowań karnych bądź innych postępowań, nie zaś do ich publicznego ujawniania. Dobrze, ale co takiego było w tym SMS-ie, że coś strasznego się stało? Pani redaktor, tutaj błąd polega na tym, że nie chronimy treści tego SMS-a, chronimy istotę instytucji. Mianowicie tego rodzaju informacje są
objęte klauzulą poufną, stanowią tajemnicę służbową i nie wolno ich ujawniać. Dla mnie akurat treść tego SMS-a jest obojętna z punktu postępowania karnego, bo tam nie ma żadnych istotnych informacji. Tutaj chronimy sferę pewnych określonych dóbr osobistych osób trzecich, które pozostają pod tą ochroną i nie wolno ich ujawniać do publicznej wiadomości. Dobrze, ale poseł Rokita nie zrobił tego po to, żeby zafascynować publiczność tym, że można ujawnić treść SMS-a, tylko do czegoś to było potrzebne, prawda? Tak, oczywiście ja tego nie neguję, ale są pewne procedury. I to jest instrument w ramach pewnych procedur. Prokuratura uzyskała informacje o zwolnieniu operatorów z zachowania tajemnicy służbowej i przekazała je sejmowej komisji śledczej z klauzulą „poufne”. Komisja śledcza mogła te dokumenty wykorzystać w toku swojego procedowania, ale w postępowaniu niejawnym. Czyli można było zadać to pytanie, ale nie publicznie, nie przed kamerami telewizorów. Ale postępowania komisji są jawne. I tutaj jest problem. I
ta ocena będzie zmuszała również do refleksji i komisję, i Sejm. Będzie zmuszała do odpowiedzi na pytanie, czy komisja proceduje w oparciu o obowiązujący porządek prawny, te ustawy, które sama po części uchwaliła. Bo te wszystkie ustawy uchwala Sejm czy też komisja śledcza pracuje ponad prawem. I to jest istota tego zagadnienia. Dobrze, ale czy według pana poseł Jan Rokita powinien ponieść konsekwencje tego, że ujawnił treść SMS-a? Pani redaktor, to jest całkowicie inne zagadnienie. W moim pojęciu pan poseł Rokita rzeczywiście ujawnił tajemnicę służbową, natomiast kwestia odpowiedzialności to jest rzecz całkowicie inna. Pan poseł Rokita korzysta z immunitetu. Aby rzeczywiście jakiekolwiek konsekwencje mógł ponieść, musiałby się wypowiedzieć Sejm. Będzie należało ocenić, jaki jest ładunek społecznej szkodliwości działania pana Rokity, natomiast od strony formalnej jest to kwestia fundamentalna: czy prawo zostało naruszone czy też nie. Dlaczego akurat ta wiadomość była poufna, treść SMS-a, a nie na przykład
to, kto się z kimś łączy, o której godzinie - to nie było poufne, tylko treść SMS-a jest poufna? Nie rozumiem tego. Nie, pani redaktor, wszystkie informacje dotyczące billingów, treści rozmów telefonicznych bądź SMS-ów, które przekazywaliśmy na potrzeby sejmowej komisji śledczej, były opatrzone klauzulami niejawności. Wszystkie te dokumenty. Ale przecież posłowie niejednokrotnie wykorzystywali sprawę billingów podczas przesłuchań. Ale jest różnica - ujawnienie dokumentu, in extenso całej informacji, czy też zapytania: proszę pana, czy w dniu takim i takim rozmawiał pan, pan się łączył, albowiem z posiadanych informacji wiemy... Rozumiem, czyli gdyby poseł Rokita przeczytał do połowy treść SMS-a, to nie byłoby źle, tak? Nie, to by było ujawnienie połowy tajemnicy, tak więc tak czy inaczej byłoby źle. Po prostu tej informacji nie wolno było ujawniać publicznie. I powiadam, tutaj jest rzecz obojętna, jaka jest treść informacji, bo treść dla mnie, przynajmniej dla większości słuchaczy, obserwatorów działań
sejmowej komisji śledczej, jest obojętna. Nie jest obojętna, bo w ten sposób wiemy, w jakiej republice kolesiów żyjemy, tak więc nie jest to takie obojętne. Być może jest dość atrakcyjna z uwagi na lapidarny język, sformułowania, natomiast z punktu widzenia dowodowego... Ładnie pan to określił: „lapidarny język”. ...jest to obojętne. Natomiast, powiadam, tutaj chronimy co innego, chronimy sferę dóbr osobistych. Kiedy prokuratura zakończy sprawę Rywina? Wkrótce. „Wkrótce” to znaczy w tym miesiącu? Ten miesiąc się kończy, pamiętam, że prokurator Kapusta mówił, że zostanie zakończona do końca maja. Zakładam, że tak będzie, w tym rozumieniu zostanie zamknięte śledztwo, po czym będzie musiała zostać opracowana końcowa decyzja merytoryczna. Zakładam, że zostanie opracowana w terminie kilku dni. I czy coś może pan powiedzieć, jakie będą wyniki tego śledztwa. Pani redaktor, nie uprzedzajmy faktów, decyzja zostanie opracowana, natomiast nie łudźmy się, decyzja będzie polegała na skierowaniu do sądu aktu oskarżenia
przeciwko Rywinowi. Panie prokuratorze, prokuratura ostatnio ma dużo pracy i z lekami i ze zbożem, czy pan wie coś już... Nie ukrywam, rzeczywiście mamy dość dużo pracy. To ciekawe, że tej pracy prokuraturze dostarczają dziennikarze. Ja tak się zastanawiam, czy czytając reportaże sprzed roku na temat tego, co się dzieje na rynku zbożowym, prokuratora sama nie mogła się zastanowić, czy nie warto czegoś w tej sprawie zrobić. Pani redaktor, tak bym tego nie ujął. Prokuratura w toku swoich spraw bądź sprawy, które inicjuje, korzysta z różnych informacji. Korzystamy z rozpracowań informacji dostarczanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przez Centralne Biuro Śledcze, przez inne organy policji, straży granicznej, organa finansowe - jak również faktem jest, że w ostatnim okresie media piszą o bardzo wielu aferach i my też na to nie jesteśmy obojętni. Uznajemy, że to jest taki sam dobry instrument, źródło informacji, jak każdy inny i na podstawie tego rzeczywiście wszczynamy wiele postępowań. Dobrze, jakie
są postępy w sprawie afery lekowej? Pani redaktor, o tym za wcześnie mówić. Śledztwo w tej sprawie wszczęliśmy dosłownie kilka dni temu. Jest prowadzone bardzo intensywnie, bardzo wielokierunkowo, albowiem codziennie media różnego rodzaju informacje dostarczają, wskazują na nowe obszary i nowe możliwości korupcyjne, różnego rodzaju nieprawidłowości, patologii w służbie zdrowia - my to po prostu sprawdzamy. Tak więc za wcześnie, aby mówić o ustaleniach, mogę tylko powiedzieć, że szereg tych ustaleń ma obiecujący charakter. „Obiecujący” - co to znaczy? To znaczy, że konkretyzuje się w niektórych obszarach. Ale co to znaczy „konkretyzuje się”? Ale za wcześnie pani redaktor, aby mówić, czy ktoś wziął, czy ktoś dał, albo nazwiska podać, dane personalne. Za wcześnie o tym mówić. Ale wiadomo, że ktoś dał, ktoś wziął, ale jeszcze nie wiadomo, kto – tak, Panie Prokuratorze? Pani redaktor, za wcześnie o tym mówić. Powiadam, prowadzimy w tym zakresie śledztwa, mają one obiecujący charakter i obiecujące perspektywy, ale
proszę mnie nie pytać o szczegóły. A w sprawie zboża też jest wszystko obiecujące jak na razie? Pani redaktor, w sprawie zboża prokuratura, wspólnie z policją, z organami podległymi ministrowi rolnictwa, zamierza rzecz wyjaśnić w końcu do końca, ujawnić wszelkie okoliczności tych zdarzeń. Myślę, że dzisiaj w strukturach Agencji Rolnej Skarbu Państwa jest przeprowadzane coś na wzór apelu mundurowego w wojsku. W jednym czasie trwa kontrola we wszystkich magazynach, która codziennie dostarcza nowych informacji, ile czego brakuje. W każdej z tych spraw, w każdym z tych przypadków prokuratura wszczyna stosowne postępowania karne i będziemy wyjaśniali, jak to się stało, że było przechowywane coś, czego nie było, że państwo płaciło za coś, czego nie było, że chodzi o olbrzymie pieniądze, olbrzymie ilości ton zboża i tak dalej, i tak dalej. Jednak powiadam, to wymaga stosownych sprawdzeń, ustaleń i prokuratura jest na etapie prowadzenia tych postępowań. Wracając jeszcze do sprawy Rywina, czy tylko Lew Rywin będzie
oskarżony, czy jeszcze znajdą się inne nazwiska? Pani redaktor, dotychczas w tej sprawie zarzuty przedstawiono tylko Lwu Rywinowi, a więc zasadnie można zakładać, że będzie oskarżony tylko Lew Rywin, albowiem nie można oskarżyć kogoś, komu wcześniej nie przedstawiono zarzutów. I pan prokurator nie wie, co to jest za grupa trzymająca władzę, która stała za Lwem Rywinem? Pani redaktor, nie chcę wyprzedzać treści końcowej decyzji merytorycznej. A czy lepiej by było, Panie Prokuratorze, gdyby od początku władze zawiadomiły prokuraturę o tej sprawie, gdyby powiedziano o tym w lipcu, w sierpniu, we wrześniu? Zapewne lepiej robić to wcześniej niż później, to jest poza sporem - jest tylko to pytanie, czy były przesłanki do tego wcześniejszego formalnego zawiadomienia prokuratury. Dobrze, czy według pana prokuratora były przesłanki, żeby od początku zawiadomić prokuraturę? Gdyby Adam Michnik miast prowadzić - w moim pojęciu - śledztwo dziennikarskie, przyszedł z tym materiałem do prokuratury, do tajnego biura
śledczego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to można było temat poprowadzić dalej profesjonalnie i wtedy być może ustalenia byłyby dalej idące. Ale po co Adam Michnik? Nie mógł tego zrobić premier Leszek Miller albo minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk? Ale tak się składa, że corpus delicti, dowody przestępstwa, były w rękach pana Adama Michnika. Ale oczywiście jeżeli premier dowiaduje się o przestępstwie, to co powinien zrobić, chyba zawiadomić prokuraturę, tak? Pani redaktor, jeszcze raz powiadam, że to jest obszar końcowej decyzji merytorycznej. O tym będziemy mogli dyskutować, kiedy te argumenty zostaną sformalizowane. Dzisiaj dyskutujemy o czymś, czego nie ma.