Każą płacić lokatorom za wodę, której nie zużyli
84 rodziny z bloków na osiedlu Słowiańskim na Olechowie (woj. łódzkie), należącym do RSM "Bawełna", zbuntowało się i odmawia uregulowania dopłat za wodę - informuje "Express Ilustrowany"
Z rozliczeń za ubiegły rok wynika, że każda rodzina musi dopłacić od 60 do nawet 500 zł za wodę niezbilansowaną (różnica pomiędzy zużyciem wody zarejestrowanym na wodomierzu głównym a wskazaniami wodomierzy w mieszkaniach).
Okazuje się, że "wyparowało" prawie 4 tysiące metrów sześciennych wody, co jest równe czterem, sporych rozmiarów, basenom. I za tyle muszą dodatkowo zapłacić mieszkańcy - proporcjonalnie do rzeczywistego zużycia wody w każdym z lokali.
- To jakaś paranoja - mówi Wojciech Pietrzak, mieszkający w jednym z bloków. - Dlaczego mam płacić ponad 360 zł za wodę, z której nie korzystałem?! Przecież po to zamontowano mi wodomierz w mieszkaniu, żebym płacił tylko za to, co zużywam.
Lokatorzy zachodzą w głowę, skąd bierze się tak ogromna ilość wody niezbilansowanej (stanowi ona prawie 40% wody zarejestrowanej przez wodomierz główny).
- Przecież w naszych blokach nie ma pralni ani trawników do podlewania - mówi Anna Gaj z jednego z bloków. - W ubiegłym roku nie było też żadnej awarii wodociągowej.
Władze spółdzielni nie wiedzą, gdzie i dlaczego "ucieka" woda.
- Przyczyn może być kilka, np. przecieki w urządzeniach sanitarnych, awarie wodomierzy lub nielegalny pobór wody - mówi Tadeusz Szymański, zastępca prezesa RSM "Bawełna". - Co zawiodło tym razem, trudno stwierdzić. Ktoś musi jednak za to zapłacić, a innego rozwiązania niż rozłożenie kosztów między lokatorów nie ma. Póki co poprosiliśmy ZWiK o kontrolę głównego wodomierza oraz sprawdzamy te w mieszkaniach.
Problem niezbilansowanej wody pojawia się również w innych łódzkich spółdzielniach. Nie wszystkie obciążają jednak lokatorów dodatkowymi kosztami.
- W 2008 r. kwota, jaką pobieramy od lokatorów na wodę niezbilansowaną (miesięcznie 5 gr za mkw.), nie wystarczyła na pokrycie jej kosztów - mówi Elżbieta Kumor, prezes SM "Botanik". - Zabrakło 220 tys. zł. Ponieważ mieliśmy w ubiegłym roku dużą awarię w pobliżu głównego wodomierza, postanowiliśmy nie pobierać dodatkowych opłat od mieszkańców. Różnicę pokryliśmy z pieniędzy spółdzielni.