Katolik-Polak
Po zakończeniu pielgrzymki warto czytać papieskie przemówienia, nawet po kilka razy. Istotne idee kryją się bowiem w pojedynczych zwrotach czy zdaniach, które mogły umknąć słuchaczowi - pisze Marek Zając w "Tygodniku Powszechnym".
06.06.2006 09:12
Benedykt XVI powtórzył dwa razy podobną myśl: „Ja również pragnę zaczerpnąć z obfitego źródła waszej wiary, które bije nieprzerwanie od ponad tysiąca lat" – stwierdził po przylocie na Okęcie. Z kolei na Błoniach, w przemówieniu wieńczącym podróż, wspomniał poprzednika i dodał: „Pragnąłem przede wszystkim spotkać żywych ludzi, jego rodaków, zakosztować waszej wiary, z której wyrósł i upewnić się, czy w niej trwacie".
Czy zacytowane słowa należy traktować wyłącznie w kategoriach grzecznościowych? Co specyficznego widzi w Polsce i Polakach następca Jana Pawła II? Czy chodzi o atmosferę przesiąkniętą żarliwą religijnością i dramatyczną historią? Co Papież odczuł w takich miejscach, jak katedra św. Jana, Jasna Góra, Kalwaria Zebrzydowska czy wawelskie wzgórze?
Benedykt XVI od dawna wierzy, że Polska zaprzeczy tezie, która dominuje na Zachodzie; tezie, że wraz z rosnącym standardem życia, demokratyzacją społeczeństwa i indywidualizacją postaw kościoły muszą opustoszeć. Odprysk tych papieskich nadziei można było usłyszeć, gdy na Okęciu Papież mówił o braterstwie, życzliwości i nadziei: „Te odwieczne wartości człowieczeństwa stanowią trwały fundament pod budowę lepszego świata, w którym każdy mógłby znaleźć dobrobyt materialny i szczęście duchowe. Tego życzę całemu narodowi polskiemu".
Papieska wizja nie opiera się jednak na przekonaniu, że bliżsi Bogu Polacy będą nawracali mieszkańców reszty Europy. Ewangeliczna logika idzie w przeciwnym kierunku: Polacy powinni czynić rachunek sumienia, by stawać się coraz lepszymi chrześcijanami. I dopiero wówczas można żywić nadzieję, że ich świadectwo zbliży do Boga i Kościoła innych. Stąd obok słów serdecznych, padły pod adresem naszego katolicyzmu również wezwania do nawrócenia. Benedykt XVI napominał kapłanów, aby byli ekspertami w dziedzinie spotkania człowieka z Bogiem, a nie – ekonomii, budownictwa czy polityki - pisze Marek Zając w "Tygodniku Powszechnym".