Katecheta obrażał WOŚP. Taka była reakcja uczniów
Katecheta w jednej z gdańskich szkół podczas lekcji religii miał obrazić Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Uczniom nie spodobała się postawa nauczyciela. Ich reakcja jeszcze bardziej go rozzłościła.
Uczniowie jednej z gdańskich szkół ponadpodstawowych byli zszokowani zachowaniem katechety, który w ostrych słowach wypowiedział się na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sytuacja miała miejsce w grudniu. Poinformował o niej portal wyborcza.pl.
W ucznia miał wstąpić szatan
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy na czele z Jurkiem Owsiakiem bywa dość często krytykowana przez kościół. Nie inaczej było podczas grudniowej lekcji religii, na której katecheta miał wypowiadać swoje negatywne opinie na ten temat. Uczniowie nie zgadzali się z tak ostrymi słowami. Gdy jeden z nich głośno stanął w obronie WOŚP, katecheta miał nawet powiedzieć, że "wstąpił w niego szatan".
Niezwykła reakcja uczniów
Kontrowersyjna lekcja religii nie przeszła bez echa. Podczas kolejnej katechezy nauczyciel przekonał się, jak uczniowie odnieśli się do jego krytyki działań Jurka Owsiaka. Otóż jeden z chłopców przyniósł 50 naklejek przedstawiających słynne serca WOŚP. Nastolatkowie przed rozpoczęciem lekcji z katechetą - jako wyraz swojego sprzeciwu - porozklejali je na krzesłach, stolikach oraz ścianach. Gdy ten zobaczył ich dzieło, miał się rozzłościć i kazać natychmiast poodklejać wszystkie czerwone serca. Uczniowie jednak nie wykonali polecenia, tylko wspólnie opuścili salę lekcyjną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyborcza.pl miała skontaktować się w tej sprawie z dyrektorką szkoły, w której doszło do tej niecodziennej akcji. Ta jednak stwierdziła, że nie może potwierdzić, by taka sytuacja miała miejsce.
"Wicedyrektorka ds. dydaktycznych przeprowadziła rozmowę wyjaśniająca z katechetą. Odbyła się również rozmowa z uczniami i uczennicami uczęszczającymi na religię, którą przeprowadziła osobiście w obecności Szkolnej Rzeczniczki Praw Ucznia. Nie potwierdzono opisywanej sytuacji. Do dziś nie wpłynęła żadna skarga od rodziców" - cytuje maila od dyrektorki Wyborcza.pl.