Katastrofa w Rosji. Rozbił się śmigłowiec
Śmigłowiec Mi-2 rozbił się w regionie Kostroma. Na pokładzie było pięć osób - poinformowały we wtorek służby ratunkowe, cytowane przez rosyjską agencję TASS. Do poszukiwania miejsca katastrofy konieczne było wykorzystanie helikoptera i drona z kamerą termowizyjną.
Do katastrofy doszło o godz. 18:20 czasu moskiewskiego, w odległości ok. 4 kilometrów od lotniska Sokerkino. Helikopter wykonywał lot medyczny. Informacje potwierdził także oddział regionalny Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Według wstępnych informacji jedna osoba zginęła, a cztery zostały ranne.
Utrudnione poszukiwania
Do poszukiwania miejsca katastrofy poderwano inny helikopter i dron z kamerą termowizyjną. Po chwili podjęta została decyzja o zawróceniu helikoptera poszukiwawczego, ze względu na złą pogodę.
Według komunikatu służb ratunkowych, w katastrofie helikoptera zginął pacjent, który był nim transportowany. Dwóch pilotów i dwóch ratowników medycznych zostało rannych. Jak podała agencja RIA Novosti, ok. godz. 19:50 czasu moskiewskiego ratownikom udało się odnaleźć miejsce katastrofy.
Pacjent nie żyje
Według dowództwa operacyjnego pomoc medyczna poszkodowanym będzie udzielana przez szpital miejski w Kostromie. "W placówce medycznej uruchomiono dwie sale operacyjne, utworzono dwa zespoły chirurgiczne o profilu traumatologicznym, przygotowano miejsca na oddziale intensywnej terapii. Dostępne są niezbędne leki i składniki krwi" – poinformowała centrala.
Na lotnisku Sokerkino utworzono kwaterę operacyjną ds. organizacji akcji ratowniczych. Na jej czele stoi gubernator obwodu kostromskiego Siergiej Sitnikow .
Przyczyny katastrofy nie są znane.
Przeczytaj także:
Rosyjski ambasador na przyjęciu u nuncjusza. "Zabrakło refleksji"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski