PolskaKatastrofa smoleńska. Prokuratura wciąż przetrzymuje telefony i aparaty fotograficzne ofiar

Katastrofa smoleńska. Prokuratura wciąż przetrzymuje telefony i aparaty fotograficzne ofiar

Po ponad sześciu latach od katastrofy smoleńskiej prokuratura wciąż przetrzymuje ponad 70 telefonów i aparatów fotograficznych ofiar. Niewykluczone, że będą potrzebne ich ponowne badania - podaje RMF FM.

Katastrofa smoleńska. Prokuratura wciąż przetrzymuje telefony i aparaty fotograficzne ofiar
Źródło zdjęć: © Zespół Macieja Laska

27.12.2016 | aktual.: 27.12.2016 09:42

Aparaty telefoniczne, fotograficzne, karty pamięci i inne urządzenia, które należały do osób lecących TU-154M były już kilkukrotnie badane przez biegłych w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową. Kopiowane były też dane z nośników.

W piątek tuż przed świętami głos na temat katastrofy zabrał prezydent Rosji Władimir Putin. Jak oświadczył - katastrofa samolotu, w której zginął 10 kwietnia 2010 roku prezydent Lech Kaczyński -nie powinna być wykorzystywana do potęgowania napięć w relacjach między Polską a Rosją.

Putin odniósł się również do oddania wraku samolotu Polsce. Oznajmił, że dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej prowadzi śledztwo w sprawie tej katastrofy, dopóty wrak samolotu jest mu potrzebny.

Putin powiedział również, że "osobiście czytał zapisy rozmów pilotów samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i człowieka z ochrony, który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi". - - Człowiek, który wszedł do kabiny, zapomniałem jego nazwiska, tam ono jest, żądał, by lądować. Pilot odpowiedział: nie mogę, nie można lądować. Człowiek z otoczenia prezydenta, ten, który wszedł do kabiny, powiedział: nie mogę zameldować tego szefowi. Rób, co chcesz, ale ląduj - relacjonował Putin.

W reakcji na te słowa polskie Ministerstwo Obrony Narodowej zwróciło się do władz Federacji Rosyjskiej z żądaniem natychmiastowego przekazania Polsce zapisu rozmów w kokpicie Tu-154M. "Jak wynika z wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina władze Rosji dysponują tekstem rozmów między pilotem i pasażerami, który nigdy nie został udostępniony Polsce. Przedstawia całkowicie fałszywy obraz przebiegu wydarzeń, które miały doprowadzić do tragedii smoleńskiej" - napisał w sobotnim komunikacie MON Bartłomiej Misiewicz, rzecznik resortu i szef gabinetu politycznego ministra obrony.

Misiewicz zaznacza, że z wypowiedzi prezydenta Putina może wynikać, iż stenogramy oraz zapisy zostały sfałszowane. "Ta sytuacja stała się podstawą do systematycznego oczerniania Polski przez polityków rosyjskich i przedstawiania światowej opinii kłamliwej wersji tragedii, która doprowadziła do śmierci Prezydenta Polski i całej elity narodowej. Jak wynika z wczorajszej wypowiedzi prezydenta Putina u źródeł tej sytuacji leży sfałszowanie materiału dowodowego przez stronę rosyjską" - głosi oświadczenie MON.

Magdalena Wojnarowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (114)