Katastrofa smoleńska. "Nie ma śladu uderzenia w brzozę"
Kierujący pracami podkomisji ds. katastrofy w Smoleńsku prof. Kazimierz Nowaczyk zapowiedział, że około 10 kwietnia opublikowany zostanie "techniczny" raport z prac podkomisji. - Pewne dodatkowe rzeczy będą musiały być dopisane później - zaznaczył w rozmowie w Telewizji Republika, informuje Rzeczpospolita.
- Będzie gotowy raport, nazwałbym go technicznym, gdzie pewne dodatkowe rzeczy będą musiały być dopisane później - powiedział Nowaczyk, pytany o to, kiedy raport zostanie opublikowany. Dokument ma być próbą całościowego podsumowania katastrofy, ale dopiero po kwietniu zostaną dopisane wyniki mających się zakończyć na wiosnę ekshumacji. Podobnie będzie z rezultatami prowadzonych obecnie przez podkomisję doświadczeń.
- Szczegółowe raporty podpisane już i opieczętowane być może pojawią się trochę później, ale ja mam nadzieję, że taki raport techniczny, który będzie już próbą całościowego podsumowania tej katastrofy będzie gotowy około tego 10 kwietnia - zapowiedział profesor.
Wcześniej publikację raportu zapowiadali prezes PiS Jarosław Kaczyński i minister obrony Narodowej Antoni Macierewicz. - Jeżeli prace ekshumacyjne się przeciągną, to raport sformułuje wnioski na temat przebiegu wydarzeń nie uwzględniając analiz ekshumacyjnych - zaznaczał w grudniu szef MON.
Profesor Nowaczyk w rozmowie z Telewizją Republika stwierdził, że powodem katastrofy w Smoleńsku nie było zderzenie z brzozą. - To nie przebiło się do wiadomości publicznej w sposób jasny i oczywisty - ubolewał Nowaczyk.
- Skrzydło składa się z paru części. Przed skrzydłem przy lądowaniu wysuwa się taka część, nazywa się to po polsku skrzela, z angielskiego nazywane czasami slotem. To jest pierwsza część skrzydła, która musiała uderzyć w drzewo. W wyniku bardzo szczegółowych prac, setek zdjęć, odnaleźliśmy wszystkie fragmenty tego slotu. Złożyliśmy je razem i tam nie ma miejsca, przez które mogłaby przejść brzoza. Nie ma śladu uderzenia w brzozę. To znaczy, że ten slot musiał być zniszczony wcześniej - mówił szef podkomisji.
- Na to mamy jeszcze parę innych dowodów, ale ten jest dowodem decydującym i naprawdę od tego momentu możemy mówić, że to nie brzoza zniszczyła to skrzydło, tylko zupełnie inna przyczyna tego była - zaznaczył.