Katastrofa smoleńska nadal jest zagadką dla Polaków
- Polityka informacyjna rządu była fatalna - mówił prof. Michał Kleiber podczas dyskusji o przyczynach katastrofy smoleńskiej z publicystami, którą wyemitowała dzisiaj wieczorem TVP1. Przed dyskusją TVP1 nadała blok filmów dotyczących katastrofy w Smoleńsku. Jako pierwszy pokazano głośny dokument "Śmierć prezydenta", wyprodukowany przez National Geographic. Następnie widzowie mogli obejrzeć "Anatomię upadku" autorstwa Anity Gargas.
08.04.2013 | aktual.: 09.04.2013 01:25
Po emisji filmów, na antenie TVP1 w programie "Na pierwszym planie", odbyła się dyskusja dotycząca katastrofy pod Smoleńskiem. Wspólnym wnioskiem uczestników była konieczność dalszego badania przyczyn wydarzeń sprzed prawie trzech lat.
Biorący udział w dyskusji publicyści i prof. Michał Kleiber wyrazili swoje zdania na temat polityki rządu dot. katastrofy oraz informacji jakie są dostępne opinii publicznej. Prof. Kleiber podkreślił, że obowiązkiem osób odpowiedzialnych za kształtowanie opinii Polaków jest poczucie obowiązku i nie poddawanie się emocjom. - Wymagam choć minimalnego szacunku dla demokratycznie wybranego rządu. Zarzuty stawiane władzy sprzyjały powstawaniu kontrowersji. Rzecz została upolityczniona zupełnie bez sensu - mówił naukowiec. Nie zmienia to jednak faktu, że zdaniem prof. "polityka informacyjna rządu była fatalna" i przyczyniła się do braku podstawowej wiedzy wśród wielu Polaków.
Michał Karnowski, publicysta tygodnika "Sieci", podkreślił, że w dalszym ciągu Polacy nie znają przyczyn katastrofy i polityka informacyjna rządu pozostawia wiele wątpliwości. Jednym z najbardziej istotnych zaniedbań, zdaniem Karnowskiego, jest brak możliwości zbadania wraku samolotu. Zdaniem Karnowskiego ten i wiele czynników wskazuje na to, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu a Polacy są dezinformowani.
- Mówienie o zamachu automatycznie powoduje dyskusje o zleceniodawcach i wywołuje falę oskarżeń pod adresem polskiego premiera i prezydenta - zwracał uwagę prof. Ireneusz Krzemiński protestują jednocześnie przeciwko stawianiu tez o zamachu. Zdaniem Krzemińskiego mówienie o zamachu to pewna konstrukcja, która jest użyteczna tylko w walce politycznej a jej konsekwencją jest skłócenie Polaków.
Z kolei Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" podkreślił, że tezę tę widać wyraźnie w filmie Anity Gargas. Zdaniem Lisickiego film bardzo dobrze pokazał słabość polskiego państwa. Autorka pokazuje, że nie można mieć zaufania do prowadzących śledztwo - wypowiedzi przedstawiciela prokuratury, zaprezentowane w dokumencie, pokazują, że nawet on nie jest w stanie wyjaśnić poszczególnych działań prokuratury - budzących wątpliwości wśród polityków, publicystów, naukowców i - skłóconego - społeczeństwa.
Andrzej Stankiewicz, publicysta "Rzeczpospolitej", zaapelował o powołanie komisji, która ostatecznie wyjaśni przyczyny katastrofy. Odnosząc się do tego apelu prezes PAN, prof. Michał Kleiber, podkreślił, że nie można zapominać iż badania, które aktualnie prowadzi prokuratury zajmą wiele czasu. Stąd niezbędne jest wykazanie cierpliwości ponieważ wnioski prokuratury będą bardzo istotne.
Prof. Michał Kleiber podkreślił również, że dotychczas zebrane informacje, choć wykluczają się, to jednak są bardzo istotne. - Raport Millera jest dokumentem bazowym, państwowym i musi służyć nam do dalszej dyskusji - podkreślił. - Zrodziła się masa pytań, na które nie mamy odpowiedzi. Jeśli nie znajdziemy ich to opinia publiczna będzie jeszcze bardziej pozbawiona istotnych informacji - podsumował prezes PAN.
Polacy o katastrofie - sondaż
W sondażu TNS dla "Wiadomości" TVP1, na pytanie, czy znamy już przyczyny katastrofy smoleńskiej, 52 proc. ankietowanych wyraziło przekonanie, że najważniejsze pytania pozostały bez odpowiedzi.
Z badań, wykonanych dla TVP wynika również, że jedna trzecia ankietowanych (34 proc.) uważa, że najważniejsze kwestie katastrofy smoleńskiej zostały już wyjaśnione. Pozostałe 14 proc. Polaków nie ma w tej kwestii zdania.
O filmie wyprodukowanym dla National Geographic mówili eksperci: prof. Paweł Artymowicz, fizyk z Uniwersytetu w Toronto, zajmujący się badaniem katastrofy smoleńskiej i prof. Jacek Rońda z Akademii Górniczo-Hutniczej. - Ten film, sformułowany został nie dla widowni polskiej, ale dla widowni międzynarodowej - mówił prof. Artymowicz. Dodał, ze film charakteryzował się w związku z tym pewnymi uproszczeniami, ale nie było w nim zasadniczych błędów.
Prof. Jacek Rońda mówił natomiast, że błędem było oparcie się na raporcie komisji Jerzego Millera, która - jego zdaniem - "została powołana nielegalnie".
38 proc. przebadanych przez TNS uważa, że TVP postępuje słusznie wyświetlając dwa filmy o katastrofie smoleńskiej, podczas gdy 14 proc. uważa tę decyzję za błędną. Prawie połowa ankietowanych (44 proc.) nie słyszała jednak w ogóle o tych produkcjach. 8 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
Wśród osób, które słyszały o dwóch filmach przeważają opinie przychylne decyzji TVP - 68 proc. ankietowanych wyraziło swoje poparcie dla ich emisji, przy 17 proc. głosów nieprzychylnych.
Sondaż przeprowadzono telefonicznie w dniach 6-7 kwietnia na grupie 1001 dorosłych Polaków.