Katastrofa Columbii wynikiem oszczędności?
Po sobotniej katastrofie wahadłowca Columbia eksperci i politycy w USA zwracają uwagę, że od dłuższego ostrzegano, iż cięcia budżetowe w NASA mogły narazić na szwank bezpieczeństwo misji promów kosmicznych.
02.02.2003 20:47
W kwietniu ubiegłego roku były szef NASA i prezes komisji doradczej ds. bezpieczeństwa lotów kosmicznych Richard Blomberg powiedział w Kongresie, że kierownictwo misji wahadłowców jest dla niego "powodem dla największego od 15 lat niepokoju odnośnie bezpieczeństwa lotów" kosmicznych promów. "Obecne podejście jest zaczynem przyszłych zagrożeń" - powiedział Blomberg.
Zarządzanie NASA krytykowało także od dawna Generalne Biuro Rachunkowości (GAO), urząd kontrolujący rząd z ramienia Kongresu. W swym ostatnim raporcie GAO źle oceniło sposób w jaki rządowa agencja kosmiczna nadzoruje prywatnych kontrahentów produkujących części do wahadłowców.
W sobotę bezpośrednio po wypadku Columbii senator Kay Bailey Hutchison z Teksasu - która sama była tam świadkiem eksplozji statku - powiedziała dziennikarzom, że "nie można kontynuować drakońskich cięć w budżecie (NASA) i jednocześnie wykonywać misje kosmiczne bezpiecznie". Hutchison zapowiedziała przesłuchania w Kongresie w sprawie bezpieczeństwa lotów kosmicznych.
NASA oraz niektórzy politycy zaprzeczają jakoby oszczędności dokonywano kosztem ryzykowania życia załóg. "Bezpieczeństwa lotów nigdy nie narażano na szwank" - powiedział w niedzielę w programie telewizji ABC News "This Week" senator Sam Brownback, przewodniczący senackiej podkomisji ds. nauki i techniki.
Specjaliści zwracają jednak uwagę, że amerykańskie wahadłowce zbudowano w latach 70., są więc produktem ówczesnej technologii. Od tego czasu są tylko remontowane i ulepszane. Projekt zastąpienia ich inną nowocześniejszą konstrukcją odłożono na półkę. Columbia była pierwszym, a więc najstarszym promem, który swoją pierwszą misję odbył w kwietniu 1981 roku. (reb)