Katarzyna W. została przeniesiona do Lublińca rok temu. To jej trzeci zakład karny
Katarzyna W. została przeniesiona do zakładu karnego w Lublińcu już w 2018 roku - dowiedziała się Wirtualna Polska. Według naszego informatora to już trzeci zakład karny mamy sześciomiesięcznej Madzi.
Za zabójstwo dziecka Katarzyna W. usłyszała wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Karę od początku odbywała w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. Jak poinformował we wtorek Super Express, kobieta przebywała w jednoosobowej celi, a pozostałe więźniarki cały czas próbowały się do niej "dobrać". Chciały ją ukarać za krzywdę wyrządzoną dziecku. W związku z tym miała zostać przeniesiona do Zakładu Karnego w Lublińcu w trybie pilnym.
- Informuję, że w publikacjach Super Expressu znalazły się nieprawdziwe informacje. Nie było żadnego ataku na nią współosadzonych. Osadzona nie była przetransportowana z Zakładu Karnego Krzywaniec do Zakładu Karnego Lubliniec w trybie pilnym. Nie przebywa w celi pojedynczej - poinformowała Wirtualną Polskę ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.
- Z uwagi na medialny charakter sprawy podczas jej pobytu w zakładach karnych objęta jest szczególnym nadzorem funkcjonariuszy Służby Więziennej tak by zapewnić jej bezpieczeństwo i to jest i było zapewnione - dodała.
Trzeci zakład karny
Niestety ani rzeczniczka Służby Więziennej, ani kierownictwo Zakładów Karnych nie mogli udzielić nam szczegółowych informacji dotyczących Katarzyny W. i jej pobytu w jednostkach penitencjarnych. Skazana nie wyraziła na to zgody.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Wirtualna Polska, Katarzyna W. Zakład Karny w Krzywańcu opuściła już cztery lata temu. Przebywała w nim do 2015 roku. Wówczas została przeniesiona do Zakładu Karnego w Katowicach. Wnioskowała o to ze względu na to, że tamtejszy zakład był najbliżej jej dawnego miejsca zamieszkania. W Katowicach odsiedziała trzy lata kary. Od czerwca 2018 roku przebywa w Zakładzie Karnym w Lublińcu.
Nasz informator powiedział również, że Katarzyna W. miała od początku znaleźć się w Zakładzie Karnym w Lublińcu ze względu na to, że jest to więzienie dla kobiet.
Zabójstwo sześciomiesięcznej Madzi
Przypomnijmy, że tragedia zaczęła się 24 stycznia 2012 r. Wówczas w mediach pojawiła się informacja o zaginięciu 6-miesięcznej Madzi. Jej matka twierdziła, że gdy wieczorem wracała do domu ktoś na nią napadł, uderzył w głowę i gdy ona straciła przytomność, porwał dziecko. Podawała nawet rysopis mężczyzny. Cała Polska żyła wydarzeniami w Sosnowcu.
Za informacje, które mogłyby naprowadzić na ślad dziecka, wyznaczono wysokie nagrody, kwota doszła do 160 tysięcy złotych. Niemal w całym województwie pojawiły się plakaty ze zdjęciem Madzi. Matka dziewczynki błagała, by rzekomy porywacz oddał jej dziecko. Rodzice publicznie obiecali, że jeśli to zrobi, nie spotka go kara.
W końcu W. przyznała detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu, który zaangażował się w sprawę, że nie było porwania. - Matka Magdy powiedziała, że zdarzył się wypadek - dziecko wysunęło jej się z rąk i upadło. Uderzyło główką o próg i umarło - powiedział detektyw.
Prawda okazała się wstrząsająca. Kobieta dłuższy czas planowała zabójstwo dziecka.
CZYTAJ TEŻ: Kochankowie matki Madzi z Sosnowska pod sąd
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl