Kataryna: Antoni Macierewicz "masakruje lewaka". Najcięższe działa przeciw Piątkowi
Z PRL pamiętam żart rysunkowy, na którym dwóch policjantów przygląda się mężczyźnie piszącemu na murze "rząd jest głupi" i jeden pyta drugiego: "Oskarżymy go o znieważenie czy o zdradę tajemnicy państwowej?". Nic nie poradzę, ten właśnie dowcip przypomina mi się, gdy śledzę walkę Antoniego Macierewicza z Tomaszem Piątkiem, autorem głośnej książki "Antoni Macierewicz i jego tajemnice" - pisze Kataryna w nowym felietonie dla WP Opinie.
Tak, wiem, sama książka jest niekoniecznie wiarygodna, ale przecież nie w tym rzecz. W normalnej sytuacji polityk, który został skrzywdzony kłamliwą publikacją, najpierw wydaje oświadczenie prostujące przekłamania, a potem wynajmuje za własne pieniądze adwokata i kieruje sprawę do sądu cywilnego, żeby ten ustalił zakres krzywdy i zasądził stosowne do niej zadośćuczynienie.
#
Na nieszczęście dla Piątka, minister Macierewicz uznał, że jest politykiem absolutnie wyjątkowym i zasługuje na wyjątkowe traktowanie, dlatego sam wyniośle milczy w sprawie rzekomych kłamstw Piątka. Tłumaczyć za to będzie się sam Piątek, na którego minister nasłał podległą swojemu koledze z rządu prokuraturę. I żeby chociaż z powszechnie znienawidzonego przez dziennikarzy art. 212 (zniesławienie) lub art. 216 (znieważenie) - mogłabym to jeszcze zrozumieć, ale nie, minister wytoczył najcięższe działa i Piątek będzie odpowiadał za "stosowanie przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych", za co grozi mu do 3 lat więzienia.
Jeśli ktoś wcześniej nie miał ochoty sięgnąć po książkę Piątka, to reakcja Macierewicza może go do tego skutecznie zachęcić. Ostatnio tak bardzo w bezpieczeństwo Polski godziły kilka miesięcy temu publikacje o Bartłomieju Misiewiczu, za które Macierewicz też polecił ścigać z urzędu. Z ciekawości chciałoby się przeczytać.
#
Próbuję sobie wyobrazić losy Piątka, po tym jak PiS przepchnie zaplanowane zmiany w wymiarze sprawiedliwości i - choć bez cienia sympatii - już mu współczuję. Prokuratura ścigająca Piątka już jest podporządkowana ministrowi Ziobrze, niedługo podporządkowane mu będą także sądy, a znając determinację ministra, będzie je dyscyplinował do skutku, aż znajdzie się sędzia, który właściwie odczyta życzenie władzy. Być może nawet któryś z tych, którzy tak ochoczo odczytywali życzenia poprzedniej władzy, bo przecież sędzia Milewski nie był jedynym gotowym służyć na telefon.
Zobacz także: Tego o Antonim Macierewiczu mogłeś nie wiedzieć
Większe podporządkowanie sądów rządowi, to szybsze kariery sędziów bez kręgosłupów. Wsadzić Piątka nie wsadzą, ale wyrok w zawiasach i zakaz pisania o Macierewiczu w zupełności wystarczy. A że sprawa z poważnego artykułu i bezpieczeństwo państwa zagrożone, to może sam proces uda się utajnić i opinia publiczna nie będzie miała okazji wyrobić sobie własnej opinii na temat istoty sporu. Wiele wskazuje na to, że Ziobro może mieć wkrótce wpływ nie tylko na sądy powszechne, ale także na obsadę Sądu Najwyższego. Piątek może nie doczekać kasacji - wystarczy, że nominowani przez Ziobrę sędziowie będą ją odwlekać w nieskończoność.
A ponieważ wyczerpanie ścieżki krajowej jest warunkiem niezbędnym do szukania sprawiedliwości w Trybunale w Strasburgu, to i tam Piątka - ani żadnego innego niewygodnego dziennikarza - nie obronią. Można podziwiać spryt i bezwzględną siłę Macierewicza, jeśli się ceni takie cechy, mnie jest trudno o szacunek dla takiej postawy w obliczu poważnych zarzutów. Wolę jak polityk umie się obronić, a nie uciekać, ale ja to w ogóle dziwna jestem.
#
Minister Macierewicz przeciera ścieżki innym, a konsekwentnie przez niego realizowana polityka odpowiadania na medialne zarzuty doniesieniami do prokuratury na ich autorów może się szybko przyjąć i wkrótce to nie politycy będą się tłumaczyć przed nami z niewygodnych dla nich faktów, ale dziennikarze przed prokuratorem. Bo wszystko da się podciągnąć pod któryś z zapisów kodeksu karnego.
Wizja usprawnienia procesu karania niewygodnych dla władzy dziennikarzy może dzisiaj cieszyć zwolenników PiS - wielbiony przez nich minister "masakruje lewaka" - ale przyjęcie takiej perspektywy jest bardzo krótkowzroczne, by nie powiedzieć samobójcze. Bo władza się kiedyś zmieni, a złe prawo i jeszcze gorsza praktyka zostaną jak na tacy dla każdej kolejnej.
Kataryna dla WP Opinie