Kaszuby. Nacięte drzewa przy drogach nad morze. Jedno runęło za autem
Ponad 20 drzew przy drogach wojewódzkich nr 211 i 214 w Pomorskiem ktoś naciął, tak że w każdej chwili mogły runąć na jezdnię. Jedno z drzew spadło tuż za przejeżdżającym autem. Policja szuka sprawców i świadków.
08.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:08
Łącznie w okolicach Kartuz w ostatnich dniach nacięto co najmniej 23 drzewa. Służby zaalarmował kierowca samochodu, za którym na jezdnię osunęła się potężna lipa.
- Szybko okazało się, że drzewa nacięto także w innych miejscach wzdłuż dróg wojewódzkich nr 211 i 214 - mówi WP st. asp. Piotr Gdaniec z kartuskiej policji.
Na wysokości ok. metra nacięto kilkadziesiąt stuletnich lip i klonów wzdłuż tras, prowadzących przez Kaszuby na środkowe wybrzeże. Drzewa w każdej chwili mogły runąć, więc strażacy zdecydowali się je wyciąć.
Zobacz też: Prezydent zawetował ustawę PiS. "Otwarcie bardzo ostrego pola walki"
Utrudnienia w okolicach Gowidlina i Puzdrowa pod Sierakowicami i Grabowa Kościerskiego (Egiertowo - Nowa Karczma) trwały do piątkowego przedpołudnia.
Policjanci potraktowali wstępnie przycięcie drzewa jako sprowadzenie zagrożenia w ruchu lądowym. Czy to sprawka wandali, czy może działanie kogoś, kto stracił bliskiego w wypadku auta rozbitego na drzewie?
- Bierzemy pod uwagę różne możliwości. Policjanci cały czas są w terenie. Przede wszystkim chcemy odnaleźć osobę lub osoby, które to zrobiły - stwierdza oficer prasowy policji w Kartuzach.
Kaszuby. Nacięte drzewa przy drogach nad morze
Mundurowi szukają świadków i proszą też o pomoc kierowców, którzy mają w swoich samochodach kamery rejestrujące drogę, a przejeżdżali w ostatnich tygodniach drogami wojewódzkimi nr 211 i 214. Nie wiadomo bowiem, kiedy dokładnie nacięto lipy i klony.
Jak informuje Radio Gdańsk, wójt gminy Sierakowice rozważa wyznaczenie nagrody za wskazanie sprawcy. Stacja przypomina, że to już druga podobna sytuacja w tej części Kaszub, bo w ubiegłym roku kilka drzew zostało zniszczonych w okolicach Kawli.
Mieszkańcy i kierowcy w rozmowie z "Głosem Pomorza" nie kryją oburzenia. - Jakim trzeba być idiotą, żeby zrobić coś takiego? - pytają.