Kary za strajk kobiet? "Nikt nie chce podjąć decyzji"

Choć prokurator krajowy Bogdan Święczkowski sugerował swoim podwładnym, jak należy rozliczać z zagrożenia, które mógł spowodować strajk kobiet, chętnych do karania nie ma zbyt wielu. Z najnowszych ustaleń wynika, że często dochodzi do odmowy wszczęcia postępowań wobec organizatorów protestów.

Strajk kobiet. Prokurator generalny Bogdan Święczkowski zalecał do przyglądania się sprawom uczestników protestów
Strajk kobiet. Prokurator generalny Bogdan Święczkowski zalecał do przyglądania się sprawom uczestników protestów
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Magdalena Nałęcz-Marczyk

- Część spraw wędruje od pokoju do pokoju, od prokuratury do prokuratury, i nikt nie chce podjąć decyzji. W Warszawie składający autodonosy dostali pisma informujące, że szukają właściwej prokuratury - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Igor Isajew z Obywateli RP.

Aktywiści ruchu społecznego w październiku ubiegłego roku samodzielnie informowali prokuraturę o swoim udziale w strajku kobiet. Nierzadko dodawali zdanie:

"Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę oraz Ministra Spraw Wewnętrznych Mariusza Kamińskiego uważam za pospolitych gangsterów, którzy nie bacząc na zagrożenie państwa i jego obywateli, realizują własne podłe zamiary polityczne".

Ich działanie było reakcją na ujawnienie listu Święczkowskiego, w którym przedstawiono wytyczne dla śledczych dotyczące organizatorów strajku oraz osób, które do nich nakłaniają, atakują kościoły lub policjantów.

Strajk kobiet. "Pospolici gangsterzy"? Prokurator: to tylko krytyka

Nie wszyscy prokuratorzy są jednak chętni do wykonywania zaleceń. Gazeta dotarła do decyzji prok. Piotra Michalaka z Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ w reakcji na dwa autodonosy aktywistek Obywateli RP.

W jego ocenie zagrożenie epidemiologiczne, które mogłoby być podstawą do wszczęcia postępowania, powinno być "realne, a nie tylko potencjalne". Michalak uznał również, że użycie zwrotu "pospolici gangsterzy" nie jest znieważeniem, lecz krytyką.

Anonimowe źródła w prokuraturze twierdzą, że prokuratorzy nie chcą ścigać osób związanych ze strajkiem kobiet ze względu na nikłe podstawy prawne takich działań. Mimo to Prokuratura Regionalna w Warszawie przypomniała w lutym swoim okręgom o konieczności monitorowania tego typu spraw.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (912)