Karty do głosowania pójdą na przemiał 31 grudnia. Zniszczą dowody?
Zgodnie z obowiązującym prawem wyborczym karty do głosowania mają być zniszczone do 31 grudnia 2014 roku. Wielu komentatorów zwraca uwagę na nieprawidłowości w wynikach wyborów samorządowych oraz bezsilność PKW wobec systemu zliczania głosów. Czy sądom uda się rozpatrzyć protesty wyborcze do końca roku?
Ordynacja wyborcza mówi, że o uchybieniach podczas wyborów należy poinformować pisemnie sąd okręgowy w terminie 14 dni od momentu zakończenia wyborów. Oznacza to, że protesty można złożyć do 1 grudnia. Po tym czasie zacznie się rozpatrywanie wniosków. Tego typu sprawy prowadzone są przez trzech sędziów w postępowaniu pozaprocesowym z udziałem komisarza wyborczego oraz przewodniczących danych komisji. Na podjęcie decyzji mają 30 dni.
Co w tym czasie dzieje się z kartami wyborczymi?
Gdy wybory zostaną zakończone, a komisje podliczą głosy, karty lądują popakowane w magazynach. Od tego momentu dostęp do nich mają wyłącznie organy ścigania oraz sądy. Dalsze działania są możliwe dopiero po rozpatrzeniu skarg przez sądy i stanowią dowody w wyborczych procesach odwoławczych.
Prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prokuratury okręgowej w Gdańsku, w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnia procedury śledczych w takich sprawach. - Jeżeli zostaje wniesiony protest wyborczy i doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, wówczas karty są zabezpieczane, jako dowód w sprawie - tłumaczy.
Natomiast karty, co do których nie zgłoszono protestów, zostaną zniszczone po 30 dniach od upływu terminu składania powiadomienia o możliwym popełnieniu przestępstwa, czyli 31 grudnia.
- Po uznaniu wyborów za ważne, delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Gdańsku (lub delegatura w innym mieście) zwraca się do prokuratury z zapytaniem o prowadzenia śledztwa w sprawie przestępstw wyborczych. Warunkuje to decyzję zniszczenia kart do głosowania oraz spisów wyborców - wyjaśnia Wawryniuk.
Jeśli nie będzie decyzji o wyborczym procesie odwoławczym, wojewódzki komisarz przekazuje do archiwum państwowego wniosek o zgodę na zniszczenie kart. Wówczas trafiają one do fabryki celulozy, gdzie są przerabiane na przemiał.