PolskaKarski: spokojnie, pogotowie z nami leci

Karski: spokojnie, pogotowie z nami leci

Profesor Jerzy Karski, krajowy konsultant do spraw medycyny ratunkowej, zaprzeczył doniesieniom mediów, że od 1 stycznia przyszłego roku będziemy płacić za przyjazd karetki, jeśli okaże się, że pacjent nie jest w stanie zagrażającym życiu. Decyzje takie podjął Narodowy Fundusz Zdrowia. Według tych doniesień, za nieuzasadnione wezwanie zapłaci lekarz pierwszego kontaktu, bo pacjent będzie zobowiązany żeby to właśnie z nim skontaktować się wcześniej.

09.12.2003 | aktual.: 09.12.2003 08:35

"W ustawie o ratownictwie wyraźnie jest napisane, że medycyna ratunkowa to pomoc w stanach zagrożenia zdrowia i życia niezależnie od przyczyny" - przypomniał gość radiowych "Sygnałów Dnia". Dodał, że na tej podstawie nieuzasadnione byłoby żądanie opłaty za przyjazd karetki.

Profesor jest zdania, że o wyjeździe karetki pogotowia do chorego decydować powinien dyspozytor. Za nieprawdziwą uznał informację, że pogotowie będzie jeździło tylko do wypadków i chorych, ktorych życie jest zagrożone, a pozostałe przypadki obsłużą lekarze rodzinni. "W obecnym systemie organizacyjnym jest to niemożliwe. Jest to do spełnienia jedynie w warunkach wielkomiejskich" - uważa Karski.

Całodobowa opieka medyczna jest głównym wymogiem Narodowego Funduszu, z którym nie chcą zgodzić się lekarze zrzeszeni w tak zwanym porozumieniu zielonogórskim. Lekarze ci nie przystąpili do konkursu ofert na przyszły rok, który ogłoszony został przez Fundusz Zdrowia.

Krajowy konsultant do spraw medycyny ratunkowej zapewnił, że od 1 stycznia nic się nie zmieni w pogotowiu ratunkowym. "Proszę się uspokoić. Będę się starał byśmy nie otrzymali na Nowy Rok takiego nieprzemyślanego i tak niekorzystnego dla społeczeństwa prezentu" - mówił w Polskim Radiu profesor Jerzy Karski.

Zobacz także
Komentarze (0)