Kardynał Law o przyczynach pobłażliwości
Kardynał Bernard Law (AFP)
Wyjaśniając w sądzie powody swej pobłażliwości wobec księdza-pedofila, arcybiskup Bostonu kardynał Bernard Law powiedział, że polegał w tej sprawie na opinii swych współpracowników i lekarzy.
Law, którego przesłuchania w sądzie rozpoczęły się w środę i będą trwać do piątku, często zasłaniał się lukami w pamięci, kiedy adwokaci reprezentujący ofiary byłego księdza Johna Geoghana pytali go czy otrzymywał ostrzeżenia, że podlegający mu kapłan gwałci i molestuje nieletnich chłopców.
Kardynał, który przyszedł do sądu z silną obstawą, został wezwany przez sędzię Clarence Sweeney, prowadzącą sprawę pozwu 86 ofiar przeciw Geoghanowi, wcześniej skazanemu już na 10 lat więzienia za swoje przestępstwa.
Sędzia zdecydowała się na ten bezprecedensowy krok na wniosek adwokatów ofiar, kiedy archidiecezja w Bostonie wycofała się z zawartej poprzednio umowy z rodzinami ofiar, na mocy której Kościół miał im wypłacić od 15 do 30 milionów dolarów.
Kardynała Lawa wezwano w trybie pilnym, gdyż w Bostonie pojawiły się pogłoski, że może zostać wkrótce odwołany do Watykanu, gdzie mógłby go chronić immunitet dyplomatyczny.
Kardynał odpowiadał pod przysięgą na pytania adwokatów na sesji przy drzwiach zamkniętych, ale jej przebieg został zarejestrowany i w czwartek prasa w USA opublikowała pełny stenogram z przesłuchania.
Stało się tak mimo protestów radców prawnych archidiecezji, którzy próbowali uniemożliwić samo przesłuchanie twierdząc, że nie można ujawniać wewnętrznych procedur Kościoła. Powoływali się przy tym na pierwszą poprawkę do konstytucji USA gwarantującą m.in. wolność religii.
Na trwającej cztery godziny sesji - jak wynika ze stenogramu - kardynał tłumaczył, że w 1984 roku, kiedy dowiedział się o oskarżeniach wobec księdza Geoghana, ograniczył się do przeniesienia go do innej parafii, ponieważ tak poradził mu jego zastępca oraz dwaj lekarze. Polegałem na tych, którzy pomagali mi w tej sprawie - powiedział Law.
Według dokumentów sądowych, jeden ze wspomnianych przez arcybiskupa lekarzy nie miał żadnych kwalifikacji psychiatrycznych, a drugi, psychiatra, sam stawał swego czasu przed zarzutami, że seksualnie molestuje swoich pacjentów.
Kardynał powiedział następnie, że nie może sobie przypomnieć czy widział dokumenty na temat księdza - na których widnieją własnoręcznie dopisane przez niego adnotacje - ani nie pamięta rozmów na temat Geoghana.
Oświadczył również, że nie przypomina sobie listów, które ostrzegały go, że Geoghan seksualnie wykorzystuje swoich podopiecznych. Jeden z listów pochodził od biskupa, który protestował przeciw przeniesieniu księdza do innej parafii, drugi od ciotki siedmiu chłopców, których Goeghan molestował.
Kardynał Law jest centralną postacią skandalu seksualnego, który wstrząsnął Kościołem katolickim w USA, wywołując oddolną rewoltę wśród wiernych. Domagają się oni dymisji Lawa.
Poza osłanianiem księdza Geghana, Law popierał także innego księdza-pedofila Paula Shanleya, który w środę stanął przed sądem w Newton w stanie Massachusssets pod zarzutem gwałtów na nieletnich. Kardynał odmawia jednak ustąpienia ze stanowiska. (aka)