Kard. Nycz o uchodźcach. "Mają słuszne i moralne prawo oczekiwać od nas pomocy"
Metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz w czasie bożonarodzeniowego kazania powiedział, że "uchodźcy mają słuszne i moralne prawo oczekiwać od nas pomocy". - Ten, kto żyje w skrajnym ubóstwie, ma prawo zapewnić osobie to, co niezbędne - podkreślił. Pytał też: "Kto odpowie za chorobę i niepotrzebną śmierć tak wielkiej liczby naszych rodaków, często wśród naszych najbliższych? Jak długo jeszcze można czekać na bardziej konkretne działania?".
To de facto wyrażony pośrednio apel do rządu, który od ponad miesiąca jest krytykowany za brak bardziej zdecydowanych działań, aby zmniejszyć czwartą falę pandemii koronawirusa. Przypomnijmy, z raportów Ministerstwa Zdrowia wynika, że od połowy listopada każdego dnia (oprócz weekendów, kiedy dane są zwykle niepełne) umiera w Polsce kilkaset osób z powodu COVID-19.
Absolutny szczyt czwartej fali nastąpił pod tym względem tuż przed świętami. 22 grudnia odnotowano aż 775 zgonów.
Kard. Kazimierz Nycz, który w sobotę przewodniczył mszy z okazji Bożego Narodzenia w bazylice archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie, podkreślił m.in., że istnieją wyzwania, mogące "być świątecznym prezentem, niejako obowiązkowym dla katolików, dla Polaków". Nawiązywał w ten sposób do sytuacji związanej z pandemią koronawirusa w Polsce.
- Odpowiadamy za życie swoje i za zdrowie i życie innych. Jaka jest nasza odpowiedzialność pod tym względem w rodzinach, w miejscach publicznych, wobec naszych bliźnich? Kto odpowie za chorobę i niepotrzebną śmierć tak wielkiej liczby naszych rodaków, często wśród naszych najbliższych? Jak długo jeszcze można czekać na bardziej konkretne działania? - pytał kard. Nycz.
"Mają prawo oczekiwać naszej pomocy"
W homilii kardynał podkreślił też, że uroczystość Bożego Narodzenia powinna nas prowadzić do bliźnich, do ludzi mających prawo oczekiwać miłości.
Mówił, że "święta te prowadzą nas także do tych, którzy potrzebują naszej pomocy i mają prawo jej oczekiwać, a nawet na nią liczyć". - Stąd też w Boże Narodzenie dajemy sobie różne prezenty - mówił.
"Ofiarujemy przyjęcie uchodźców"
Przypomniał, że papież Franciszek w przeddzień świąt Bożego Narodzenia zaapelował o konkretną pomoc dla uchodźców z Grecji i Włoch, którzy czekają na pomoc w obozach przejściowych.
- Zaapelował skutecznie, jak się okazuje, do Kościołów w Europie o ofiarowanie konkretnej pomocy. Polski Kościół - Episkopat i Caritas ze swoimi ośrodkami - odpowiedzieli natychmiast. I ofiarujemy przyjęcie konkretnej liczby uchodźców. Uczynimy to i będzie to we współpracy z rządem, i będzie to ważny symbol miłości na te święta - chciałoby się powiedzieć: prezent na polski stół wigilijny - podkreślił metropolita.
Kard. Nycz przyznał, że w ten sposób Kościół nie rozwiąże wszystkich problemów migracyjnych, ponieważ są one trudne i Kościół "nie od tego jest".
Hierarcha stwierdził, że "systemowo problemy migracji mogą rozwiązać wielcy i bogaci w polityce tego świata, dzieląc się dobrobytem".
"Mają prawo szukać lepszego życia"
Według hierarchy, główne przyczyny migracji i uchodźstwa leżą w wielkich nierównościach między regionami bogatymi i skrajnie biednymi, a także w wojnach, nierównościach demograficznych i wyzysku. - W Afryce jest, Bogu dzięki, dużo ludzi, ale nie mają żywności, wody, powietrza i słusznie szukają polepszenia warunków życia, tak jak my to robiliśmy 100 czy 40 lat temu - mówił.
Podkreślił, że "oni mają do tego słuszne i moralne prawo, wynikające niejako ze sprawiedliwości, gdyż nie kto inny, ale Kościół naucza o powszechnym przeznaczeniu dóbr". - Ten, kto żyje w skrajnym ubóstwie, ma prawo zapewnić sobie to, co niezbędne, korzystając z bogactwa innych. Uczy o tym Sobór Watykański II. Woła o to papież Franciszek, czasem jako głos ostatni, głos wołającego na pustyni - zaznaczył kard. Nycz.
Dodał, że Kościół w Polsce powinien również o to wołać. - Byłoby prawdziwym dramatem, gdyby Kościół sam zrezygnował z głoszenia tej Ewangelii społecznej miłości i sprawiedliwości - ocenił.
Źródło: PAP