Kara dla Pawłowicz. Posłanka szybko odpowiedziała w swoim stylu
Komisja etyki poselskiej ukarała Krystynę Pawłowicz z PiS-u za jej wypowiedź, że "głęboko lekceważy" postanowienia tej komisji. Posłanka została ukarana zwróceniem uwagi. Pawłowicz szybko odniosła się do tej decyzji, że "nadal ma w nosie jej postanowienia".
Komisja etyki zajmowała się lipcową wypowiedzią Pawłowicz. Posłanka odnosiła się do wówczas do poprzedniej kary - upomnienia, którą komisja etyki ukarała ją za to, że komentując w mediach spot wyborczy PO z udziałem Władysława Bartoszewskiego apelującym o udział w eurowyborach, powiedziała o nim "pastuch słabej klasy". - Niech pastuch się schowa i nas nie poucza (...) Siedzi w fotelu jak przed egzekucją na krześle elektrycznym i to już chyba po wykonaniu wyroku, bo wszystkie światła jakieś pogaszone dziwnie - mówiła Pawłowicz.
Pawłowicz komentując decyzję komisji powiedziała wtedy, że nie wycofuje się z "żadnego swojego słowa" o Bartoszewskim, ani nie żałuje swojego zachowania na posiedzeniu sejmu. - Głęboko lekceważę jej (komisji etyki) postanowienia. Ona ma na celu jedynie gnębienie opozycyjnych posłów - oświadczyła. Za te właśnie słowa została znów ukarana.
Wiceszefowa komisji Elżbieta Witek (PiS) poinformowała, że komisja zdecydowała o ukaraniu posłanki zwróceniem uwagi. Zaznaczyła, że sama była temu przeciwna.
Pawłowicz nie stawiła się na posiedzeniu komisji i wyjaśniła, że nie zamierza się odwoływać od jej decyzji. - Mam nadal głęboko w nosie wszelkie działania komisji, uważam, że powinno się ją zlikwidować - podkreśliła posłanka.
Komisja za naruszenie zasad etyki poselskiej może ukarać posła upomnieniem, zwróceniem uwagi lub naganą. Na odwołanie od decyzji komisji poseł ma dwa tygodnie.