Kapral poparzony w Iraku jest w ciężkim stanie
Stan st. kaprala Pawła Ślizaka, poparzonego we wtorkowym wybuchu w Iraku, jest ciężki i trudno przewidzieć, jak długo potrwa jego leczenie - powiedział lekarz dyżurny Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej (OIOM) kliniki MON w Warszawie dr Marcin Skibiński.
W klinice przy ul. Szaserów polski żołnierz przebywa od piątku wieczorem. Został tu przewieziony ze szpitala w Niemczech.
Dr Skibiński był ostrożny w rokowaniach, kiedy żołnierz wyzdrowieje. "Stan jest ciężki, pacjent cierpi na chorobę oparzeniową. Obecnie trudno przewidzieć, jak długo pozostanie na oddziale intensywnej opieki" - wyjaśnił lekarz. Potwierdził wcześniejsze informacje, że ranny ma poparzenia na 80% ciała.
Dodał, że po przewiezieniu pacjenta do kliniki MON "nie było konieczności wykonywania żadnych zabiegów chirurgicznych czy neurochirurgicznych".
Sześciu żołnierzy koalicji: dwóch Polaków, trzech Słowaków i Łotysz zginęło we wtorek rano wskutek wybuchu w czasie operacji rozminowywania w składzie amunicji w Suwajrze, na południe od Bagdadu. Komisja badająca okoliczności eksplozji stwierdziła, że jej przyczyną był ostrzał z moździerza, z którego wystrzelono cztery pociski - jeden z nich trafił w amunicję przygotowaną do detonacji.
Wśród rannych był też inny Polak - właśnie kapral Ślizak. Najpierw był on operowany w amerykańskim szpitalu w Bagdadzie. Potem przewieziono go do specjalistycznego szpitala w Niemczech.