Kapitalizm ze stalinowską twarzą
Po aresztowaniu szefa Jukosu, Chodorkowskiego, wśród rosyjskich miliarderów zapanował strach. Partnerzy Putina na Zachodzie udają, że nic się nie stało, dając cichą zgodę na budowę w Rosji kapitalizmu ze stalinowską twarzą - cytuje niemiecki "Der Spiegel" tygodnik "Forum".
17.11.2003 | aktual.: 17.11.2003 08:33
- Rosja z dyktatury oligarchów przemieniła się w dyktaturę biurokratów. Tego właśnie pragnął Putin - na politycznej pustyni naszego kraju nic się nie dzieje bez jego zgody - mówi na łąmach niemieckiego tygodnika politolog Lilija Szewcowa z Carnegie Center w Moskwie. Oficjalnie w postępowaniu karnym 18/41 przeciwko Chodorkowskiemu chodzi o uchylanie się od płacenia podatków, oszustwo, defraudację. Nieoficjalnie zaś - o kluczową dla młodej rosyjskiej demokracji kwestię: kto decyduje o wolności lub uwięzieniu, o własności albo konfiskacie w kraju, w którym według jednego z badań 36 miliardów dolarów łapówek w ciągu roku zużywanych jest na smarowanie trybów narodowej gospodarki, w którym w latach 90. wyprzedawanie za bezcen bogactw narodowych podniesione zostało do rangi racji stanu.
Wśród rosyjskich superbogaczy szerzy się strach. Triumfy święci podwójna moralność, a sytuacja na rosyjskim froncie oligarchów jest nieprzejrzysta: podczas gdy aluminiowy miliarder Oleg Deripaska jedzie razem z Putinem na oficjalną państwową wizytę do Rzymu, główny autor prywatyzacji z lat 90., neoliberalny polityk opozycji, były wicepremier, a dziś szef koncernu energetycznego Anatolij Czubajs namawia dziś swojego rywala Grigorija Jawlinskiego do połączenia obu partii, używając dramatycznych słów: Tak dla pana, jak i dla mnie powrót Rosji do dyktatury byłby katastrofą - pisze "Der Spiegel".
Szczególnie w USA tego rodzaju niepokojące hasła padają na podatny grunt. Tam Chodorkowski odniósł sukcesy w staraniach o stworzenie własnego lobby: był pierwszym Rosjaninem, który ropę wysyłał bezpośrednio do USA, był kluczową postacią w przygotowaniach do rozmów na temat energii, ofiarował milion dolarów na Bibliotekę Kongresu, w lipcu spotkał się z sekretarzem ds. energetyki Spencerem Abrahamem.
Politolog Lilija Szewcowa ostrzega, że Zachód, wierząc, iż stabilna Rosja pod rządami Putina może być nie do końca demokratyczną, ale korzystną dla obu stron opcją, ulega złudzeniu: Ktoś może sobie mówić - dlaczegóżby nie stworzyć drugich Chin? Ale afera Jukosu to był dopiero początek - ostrzega niemiecki tygodnik.