Kandydat szuka niszy

Kandydować każdy może – wypadnie lepiej lub trochę gorzej! Ten nieco tylko zmieniony tekst – śpiewany niegdyś przez Jerzego Stuhra – jak ulał pasuje do wyrastających nie wiadomo skąd kolejnych kandydatów na prezydenta.

Obraz
Źródło zdjęć: © SP-GW

Wybory prezydenckie to nie tylko droga do władzy. Zwycięzca i tak będzie jeden. Dla pozostałych kandydatów to świetna okazja, żeby się wypromować. Niezwykłe połączenie w czasie wyborów prezydenckich i parlamentarnych, z którym mamy do czynienia w tym roku, zachęciło do wyścigu o fotel prezydencki tych, którzy rzeczywiście walczą o miejsce w Pałacu Prezydenckim, tych, którzy promują swoje partie, by zapewnić im jak najlepszy start do Sejmu i tych, którzy... No właśnie, o co chodzi kandydatom, których podczas kampanii prezydenckiej zobaczymy po raz pierwszy w życiu?

Piotr Tymochowicz, specjalista od kreowania wizerunku polityków, nie ma złudzeń: – Wybory to nie tylko realna walka o władzę, ale dla wielu przede wszystkim okazja do wykreowania własnej osoby. Przecież nic tak dobrze nie wygląda w CV, jak „byłem oficjalnym kandydatem w wyborach prezydenta RP”. A to bank da lepszy kredyt, a to partner w biznesie nabierze szacunku.

Od zera do bohatera

Tymochowicz wie, co mówi. To właśnie jego uważa się za człowieka, który wymyślił wizerunek Andrzeja Leppera. Gdyby nie sztuczki z gatunku public relations, szef Samoobrony nie miałby dziś realnych szans, żeby wejść do drugiej tury prezydenckich wyborów. – I teraz zwraca się do mnie tylu kandydatów, że po raz pierwszy w życiu mogę przebierać w propozycjach pracy – chwali się Tymochowicz.

Jak wieść niesie, rozpoczął właśnie współpracę z Bożeną Łopacką, znaną z wygranego procesu z siecią sklepów Biedronka. Ale czy przyszłego prezydenta można po prostu wymyślić „od zera do bohatera” – czym chwalił się kiedyś Tymochowicz? – Jeśli chodzi o wybory parlamentarne – tak. Jeśli o wybory prezydenckie, absolutnie nie – polemizuje Eryk Mistewicz, jeden z najlepszych specjalistów od marketingu politycznego, a zarazem główny strateg kampanii prof. Zbigniewa Religi. – Przyszły prezydent musi być przywódcą stada, mieć autorytet, charyzmę, osiągnięcia i – przede wszystkim – być osobą rozpoznawalną.

Według Mistewicza wielu z obecnych kandydatów myślami jest więc już przy kampanii prezydenckiej 2010. – Znam młodego senatora, który nawet PIN w komórce ustawił sobie na 2010 – tak, by mu przypominał, że to rok wyborczy – śmieje się marketingowiec.

Do wyboru, do koloru

Ma 44 lata i o swojej chęci ubiegania się o fotel prezydencki poinformował Polaków jako pierwszy. Dobrze ubrany, świetnie wykształcony, ale kompletnie nieznany. Na co liczy Liwiusz Ilasz, praktykujący w Nowym Jorku prawnik, któremu w ostatni poniedziałek udało się zarejestrować komitet wyborczy? – Jestem osobą spoza układu politycznego, nieskażoną żadną aferą, a mój start jest wyrazem sprzeciwu wobec układu rządowo-parlamentarnego, który rujnuje Polskę – mówi z zapałem kandydat, który na czas kampanii przeprowadził się do Warszawy. – Swoje szanse oceniam wysoko. Po prostu wygram – zapowiada.

Tego, że zbliżające się wybory traktuje jako szansę na promowanie swoich pomysłów, nie kryje Zbigniew Roliński, założyciel i lider mikropartyjki Praca, Zdrowie, Ekologia. Jego celem jest walka z eurosyjonizmem. Ale absolutnie nie uważa się za antysemitę. – Ja syjonizm pojmuję zgodnie z definicją encyklopedyczną, jako nacjonalistyczny ruch narodu wybranego, przy czym wybrana jest tu pewna klasa, nie chodzi o narodowość – tłumaczy pokrętnie Roliński, w latach poprzednich członek – kolejno – ROP, SKL, PPS i SLD. Stawkę zupełnie nieznanych kandydatów zamyka Jan Pyszko. 75-letni dr habilitowany nauk medycznych. Ten mieszkający przez znaczną część swego życia w Szwajcarii pretendent do prezydenckiego fotela, również ma za sobą własną organizację. Jest prezesem Organizacji Narodu Polskiego – Ligi Polskiej. Określa się jako zwolennik Radia Maryja, zapowiada zmianę konstytucji w oparciu o ustawy zasadnicze z 1791 i 1935 roku, dokończenie powszechnej lustracji i walkę z antypolonizmem.

– Każdy szuka dla siebie jakiejś niszy, ale wszystkie są już zajęte. Są już: kandydat lewicy, centrum i prawicy. Jest kandydat skrajny, jest dla kobiet, kandydat dla lekarzy i dla piłkarzy. Nikt się już do stawki nie wciśnie. Ale cóż, śpiewać każdy może... – ocenia pobłażliwie Mistewicz. Pęd do wielkiej polityki tłumaczy wybujałą ambicją kandydatów. – No i kobiety naprawdę chętniej kochają osoby udzielające się publicznie – dodaje.

Stan wyjątkowy

Z grupy kandydatów – nazwijmy ich niepoważnymi – najbardziej znaną chyba postacią jest jednak Stanisław Tymiński. 15 lat temu znany jako Stan Tymiński, tajemniczy kanadyjski biznesmen, posiadacz czarnej teczki i rywal Lecha Wałęsy w drugiej turze pierwszych wolnych wyborów prezydenckich w III RP. Mimo ogromnej niespodzianki, jaką było pokonanie Tadeusza Mazowieckiego w 1990 roku (ale w II turze i tak poparło go 3,7 mln obywateli), dziś raczej nie ma co liczyć na powtórkę sukcesu. Nie ma już ani czarnej teczki, w której rzekomo przechowywał kwity na rywali, ani peruwiańskiej żony (zastąpiła ją chińska wybranka, poznana przez internet), a i Polacy nie dają się już nabierać na kandydatów znikąd. – Drugi raz taki numer się nie uda.

W 1990 roku Polacy bali się zmian, a tu nagle objawił się ktoś zupełnie nowy, człowiek sukcesu – ocenia Edi Pyrek, niezależny ekspert od marketingu politycznego, specjalizujący się w tzw. mowie ciała. Kolejnym kandydatem, który przy okazji roku wyborczego postanowił o sobie przypomnieć jest Leszek Bubel. Ten były poseł Polskiej Partii Przyjaciół Piwa w wyborach prezydenckich w roku 1995 dostał 6,8 tys. głosów, co zaowocowało poparciem rzędu 0,04%.

Dziś Bubel słynie z wydawania antysemickich broszur i książek. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego zdecydował się startować, lepiej nie przytaczać. Jest w niej nie tylko sporo słów niecenzuralnych, ale i po prostu nieprawdziwych. – Tak, jestem antysemitą i jestem z tego dumny – oświadcza nam po krótkiej rozmowie Bubel, z wykształcenia złotnik. Ale przedstawia się jako historyk, wydawca i autor ponad 50 książek. On także nie ukrywa, że wybory prezydenckie to okazja do promowania jego Polskiej Partii Narodowej, którą chce wprowadzić do Sejmu. – Jest nas już siedem tysięcy osób, sprzeciwiających się żydowskiej dominacji – zapowiada naczelny antysemita III RP.

Polityka kocha macho

Fenomenu parcia do polityki nie da się dziś jednoznacznie wytłumaczyć. Bo każdy z powyższych kandydatów musi zdawać sobie sprawę, że szanse ma marne. Ale się do tego oczywiście nie przyzna. – Powiedzieć, że wygram, będzie nieskromnie. Powiedzieć, że nie, to ktoś mi zarzuci, że startuję bez sensu – biedził się w rozmowie z nami jeden z kandydatów, którego wzięło na chwilę szczerości. Nikt – a kandydat na polityka w szczególności – nie może przecież przyznać się do słabości. Tym bardziej że polityka to mimo wszystko zawód dla macho, a wyjaśnienia fenomenu jej popularności szukać należałoby raczej w psychologii.

– Polityka to taka wredna pani, która lubi przede wszystkim ludzi z rozbudowanym ego. Kandydaci bez szans, którzy jednak decydują się na start, to albo ludzie, którzy w młodości chowani byli pod zbyt wielkim parasolem ochronnym i teraz chcą się wykazać, albo tacy, którzy miłości mieli zbyt mało i chcą być kochani przez wszystkich – ocenia Edi Pyrek.

Jacek Harłukowicz

Wybrane dla Ciebie
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Nieobowiązkowe szkolenia wojskowe. Wśród posłów chętnych nie brakuje
Nieobowiązkowe szkolenia wojskowe. Wśród posłów chętnych nie brakuje
Tragedia w Pudliszkach. 77-latek nie żył od dwóch tygodni
Tragedia w Pudliszkach. 77-latek nie żył od dwóch tygodni
Szukała kobiet w trudnej sytuacji i oferowała pracę. Resztę robili oni
Szukała kobiet w trudnej sytuacji i oferowała pracę. Resztę robili oni
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Dziennikarz latał dronem nad obiektami wojskowymi. Nikt nie reagował
Dziennikarz latał dronem nad obiektami wojskowymi. Nikt nie reagował