Kanadyjscy komandosi w Ukrainie. "Nie zaprzeczamy"
Kanadyjskie siły specjalne nie zaprzeczają doniesieniom amerykańskiej gazety "The New York Times", że niektórzy z ich komandosów działają na Ukrainie. Specjalsi mają tam przebywać w ramach misji związanej z dostarczaniem broni i szkoleniami. Jednocześnie mają także zbierać informację wywiadowcze o Rosjanach.
Amerykański dziennik poinformował w sobotę, że w Ukrainie mają rotacyjnie przebywać komandosi i szpiedzy z krajów NATO. Wśród wykonywanych przez nich zadań mają być m.in. dostarczanie broni, przekazywanie informacji wywiadowczych i szkolenia.
Duża część tej całej operacji ma odbywać się oczywiście poza Ukrainą, w tym w bazach w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii. Jednak nawet po tym, jak administracja Bidena zadeklarowała, że nie rozmieści wojsk amerykańskich w Ukrainie, niektórzy pracownicy CIA mają nadal operować z terytorium tego kraju, przede wszystkim z Kijowa, kierując znaczną częścią ogromnych ilości danych wywiadowczych, którymi Stany Zjednoczone i ich sojusznicy dzielą się z Ukraińcami. "NYT" powołuje się przy tym na trzech urzędników amerykańskiej administracji.
Kanadyjczycy i inni partnerzy z NATO mają operować z Ukrainy
W operację zaangażowanych ma być kilkudziesięciu komandosów z krajów NATO, w tym z Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i Litwy.
Dowództwo Kanadyjskich Sił Operacji Specjalnych nie zaprzecza doniesieniom z USA. Kanadyjskie źródła powiedziały jedynie, że raport "New York Timesa" jest "dokładny".
Doniesienia o obecności kanadyjskich komandosów w Ukrainie podawały jeszcze w styczniu media z Ottawy. Kanada przekazała Ukrainie także znaczne ilości sprzętu. Mimo to emerytowany szef kanadyjskiego sztabu obrony gen. Rick Hillier wezwał władze w Ottawie do przekazania na potrzeby Kijowa około połowy swoich pojazdów opancerzonych i całej pozostałej artylerii w ramach kanadyjskich wysiłków na rzecz dozbrojenia tego kraju.
Gen. Hillier przewodniczy od zeszłego tygodnia strategicznej grupie doradczej, składającej się z byłych dowódców wojskowych, wspierającej i doradzającej ochotniczym rezerwowym siłom zbrojnym Ukrainy. - Chcemy pomóc w określeniu rzeczywistych potrzeb sił obrony terytorialnej i upewnić się, że spełnimy je w możliwie najbardziej precyzyjny sposób - zapewnił kanadyjski dowódca w gazecie "National Post".
Były wojskowy osobiście odwiedził w związku z tym Ukrainę, gdzie mógł przekonać się, jakie są rzeczywiste potrzeby terytorialsów.
Zobacz też: Zaskakujące słowa szefowej KE ws. Putina. Zdecydowana reakcja Gowina