Kanada wysyła wojska na Łotwę. Rosja reaguje
Ottawa podąża śladem USA, nakładając sankcje na Rosję i wysyłając więcej żołnierzy na wschodnią flankę NATO. Decyzje Justina Trudeau mają związek z działaniami Władimira Putina względem Ukrainy. "Oczywiście, Rosja odpowie" - ripostuje Moskwa.
Kanadyjski rząd podjął decyzję o nałożeniu sankcji na Rosję w związku z decyzją Władimira Putina dotyczącą wysłania wojsk na wschodnią Ukrainę do Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Poza wymiarem finansowym sankcji dotknięci nimi zostaną także deputowani do rosyjskiej Dumy, którzy głosowali za uznaniem niepodległości obu separatystycznych regionów. Decyzją Ottawy objęte będą również banki, jak i same republiki.
Kanada wysyła żołnierzy do Europy
"Kanada i nasi sojusznicy będą bronić demokracji. Podejmujemy dziś te działania, aby przeciwstawić się autorytaryzmowi" - powiedział Trudeau. "Naród ukraiński, tak jak wszyscy ludzie, musi mieć swobodę decydowania o swojej przyszłości" - dodał.
Ottawa zdecydowała również o wysłaniu na Łotwę dodatkowych sił w ramach wsparcia NATO. Do stacjonujących już w bałtyckiej republice 540 kanadyjskich żołnierzy dołączy 460 kolejnych. Dodatkowo w rejon skierowana ma zostać Fregata Kanadyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej. Jednostce towarzyszyć będzie samolot obserwacyjny CP-140 Aurora.
Rosja już odniosła się do podjętych przez Ottawę kroków. "Moskwa odpowie na zasadzie wzajemności" - zdradził ambasador Rosji w Kanadzie Oleg Stiepanow agencji informacyjnej TASS.
"Oczywiście, Rosja odpowie. Odpowiedź zostanie opracowana zgodnie z zasadami wzajemności istniejącymi w dyplomatycznej praktyce międzynarodowej. Z pewnością będzie ona miała miejsce" - powiedział.
Zobacz też: Napięcie na linii Rosja-Ukraina. Andrzej Duda spotka się z opozycją? "Wszystko jest możliwe"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski