PolskaKamiński złożył skargę do niewłaściwego sądu

Kamiński złożył skargę do niewłaściwego sądu

NSA oddalił skargę kasacyjną byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego ws. decyzji premiera Donalda Tuska o odwołaniu go z funkcji szefa Biura. Podtrzymał tym samym kwietniową decyzję WSA. Kamiński może teraz dochodzić swoich racji przed sądem pracy.

03.11.2010 | aktual.: 03.11.2010 13:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tusk odwołał Kamińskiego z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego 13 października 2009 r. Zarzucił mu m.in., że w kontekście tzw. afery hazardowej wykorzystał Biuro do celów politycznych oraz posługiwał się insynuacją i kłamstwem. Zgodnie z przepisami, mógł go odwołać po zasięgnięciu opinii prezydenta, Kolegium ds. Służb Specjalnych i sejmowej speckomisji. Dwa ostatnie organy pozytywnie zaopiniowały wniosek Tuska. Natomiast prezydent Lech Kaczyński, przed odwołaniem szefa CBA, nie wydał pisemnej opinii; w mediach zapowiedział jednak, że będzie ona negatywna.

W kwietniu br. Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził, że akt odwołania ze stanowiska szefa CBA "nie jest decyzją administracyjną, nie jest postanowieniem, aktem lub czynnością podlegającą zaskarżeniu do WSA". Uzasadnił, że w tym przypadku akt odwołania dotyczy organów, pomiędzy którymi występuje "stosunek nadrzędności i podległości", czyli premiera i szefa CBA, a zgodnie z Ustawą o postępowaniu przed sądami administracyjnymi: "sądy administracyjne nie są właściwe w sprawach wynikających z nadrzędności i podległości organizacyjnej w stosunkach między organami administracji publicznej". WSA na jawnej rozprawie orzekł także, że Kamiński nie był nigdy funkcjonariuszem CBA. Tym samym sąd oddalił skargę Kamińskiego na niewydanie mu przez CBA świadectwa służby.

Naczelny Sąd Administracji podkreślał - opierając się m.in. na przepisach zawartych w ustawie o CBA, a także przepisach dotyczących innych służb: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu - że pomiędzy premierem a Kamińskim nie zachodzi niezależność organizacyjna ani podległość służbowa, o jakiej może być mowa przy decyzji administracyjnej.

- Nie mamy tutaj do czynienia z decyzją administracyjną w rozumieniu przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego. Odwołanie ze stanowiska dotyczy bowiem sfery organizacyjnej służby i jest ono elementem wynikającym z podległości organizacyjnej pomiędzy organem administracji publicznej a osobą zatrudnioną. Mamy do czynienia jeszcze z dodatkowym elementem. Szef CBA zgodnie z artykułem 5 ustęp 2 ustawy z 2006 r. o CBA jest organem administracji rządowej. Jeżeli dochodzi więc do odwołania jednego organu administracji publicznej przez drugi organ administracji publicznej, to biorąc pod uwagę przepisy dot. stosunku nadrzędności i podległości, prowadzi to do wniosku, że droga przed sądami administracyjnymi w tej sprawie jest niedopuszczalna - uzasadniał NSA.

Podobnie jak WSA stwierdził też, że Kamiński nigdy nie był funkcjonariuszem Biura.

Kamiński w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej podkreślił, że orzeczenie NSA nie odnosi się do podnoszonego przez niego zarzutu naruszenia prawa przez premiera w związku z odwołaniem go z funkcji szefa CBA. "NSA uznał się za niewłaściwy do rozstrzygnięcia tej sprawy" - pokreślił. Zapowiedział, że w tej sytuacji będzie dochodzić swoich racji przed sądem pracy. "Mam nadzieję, że sąd pracy uzna swoją właściwość i zbada podstawy prawne oraz tryb pozbawiania mnie 13 października 2009 r. funkcji szefa CBA" - napisał.

To kolejna odsłona sporu pomiędzy Kamińskim a obecnym kierownictwem CBA. Kamiński od momentu swojego odwołania twierdził, że nie jest i nigdy nie był funkcjonariuszem CBA, a jego szefem, i że odszedł z Biura w chwili, gdy premier "z naruszeniem prawa" odwołał go ze stanowiska. Według CBA Kamiński, będąc szefem Biura, był jednocześnie funkcjonariuszem, ponieważ m.in. pobierał wynagrodzenie funkcjonariusza (nie były odprowadzane z niego składki do ZUS), a także miał służbową broń.

W październiku 2009 r., tuż po objęciu stanowiska szefa CBA, Paweł Wojtunik zawiesił Kamińskiego - jako funkcjonariusza - w pełnionych obowiązkach. Ta decyzja miała związek z zarzutami, które postawiła Kamińskiemu rzeszowska prokuratura (dotyczące nadużycia władzy przy rozpracowywaniu w 2007 r. tzw. afery gruntowej przez CBA). W połowie stycznia br., po upływie trzymiesięcznego terminu zawieszenia, Wojtunik podjął decyzję o nieprzedłużeniu zawieszenia i przeniesieniu b. szefa biura do "grupy stanowisk tymczasowych". Kamiński przez cały ten czas otrzymywał pensję - ponieważ jednak nie chciał jej odbierać, składano ją w depozycie. Ostatecznie we wrześniu br. - w związku z aktem oskarżenia, który rzeszowska prokuratura skierowała do sądu, Wojtunik zwolnił Kamińskiego ze służby. Przekazano mu też zaległe wynagrodzenie, które b. szef CBA - jak sam informował - przekazał na rzecz powodzian.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (8)