Trwa ładowanie...

Kamiński przymusowo dokarmiany. Strażnicy więzienni zabrali głos

Prezydent Andrzej Duda poinformował, że Mariusz Kamiński będzie przymusowo dokarmiany w więzieniu. Skazany złożył odwołanie do sądu i nadal kontynuuje głodówkę, ale w sieci już zastanawiają się nad tym, jak może wyglądać zmuszanie go do jedzenia.

Maciej Wąsik i Mariusz KamińskiMaciej Wąsik i Mariusz KamińskiŹródło: East News, fot: Piotr Molecki
d10u6q6
d10u6q6

Jak mówił w rozmowie z WP adwokat Kamińskiego, decyzja Sądu Okręgowego w Radomiu nie jest prawomocna, dlatego zgodnie z przepisami, w sytuacji kryzysowej to lekarze zdecydują o tym, czy mogą ingerować w jego prawo do odmowy przyjmowania pokarmów.

"Fakt" dotarł do rozmów, jakie w mediach społecznościowych pojawiły się na grupie związanej ze strażnikami więziennymi. Tabloid nie decydował się podawać pseudonimów ani imion osób, które zamieszczały komentarze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kościół mediatorem ws. Wąsika i Kamińskiego? Poseł mówi wprost

"Kto ma to zrobić?"

"Kto ma to zrobić? Jakie ŚPB (środki przymusu bezpośredniego — red.) do tego można użyć, jakie środki ochrony osobistej należy zastosować, kto nadzoruje? Lekarz, pielęgniarka, (...) ? Kto podejmuje decyzję, jakie dokumenty sporządza się na taką czynność?" - zastanawia się jeden z komentujących i dodaje, że "problemów więcej niż korzyści".

d10u6q6

"Wiem z doświadczenia, że to żaden problem osadzonego karmić pod przymusem przez sondę (...) . Decyzja sędziego sądu penitencjarnego właściwego dla danej jednostki na wniosek lekarza i dyrektora, wierzcie lub nie, da się. Tylko trochę za szybko według mnie, przy głodówce trzeba trochę więcej czasu (...) - ocenił inny.

Na grupie pojawił się też wpis osoby, która twierdzi, że taką procedurę widziała.

"Zabieraliśmy na ambulatorium takiego delikwenta (...) . Broda do klaty, ręce unieruchomione i wężyk półtorametrowy przez nos do żołądka. Kilka strzykawek z kaszą i odżywkami proteinowymi. I chłop w ciągu tygodnia 5 kg do przodu. Przyszedł nakaz sądowy, zagrożenie życia. Żaden dowódca, nikt przy tym obecny nie musiał być, tylko lekarz czy pielęgniarka. Żeby prawidłowo wężyk włożyć, a lekarz czy pielęgniarka stwierdziła, że jesteśmy w żołądku, a czasem byliśmy w płucach. I jeszcze raz przez nos aż do żołądka" - napisał członek grupy.

Czytaj też:

d10u6q6
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d10u6q6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d10u6q6
Więcej tematów