Kamiński przez Kurskiego chciał odejść z kancelarii prezydenta?
Pracownicy Kancelarii Prezydenta wstrzymali oddech, kiedy Michał Kamiński pojawił się w "Kropce nad i": ogłosi swoją dymisję czy nie? O dymisji nie wspomniał. Oznacza to, że wygrał batalię z Jackiem Kurskim o wpływy w Kancelarii - twierdzi "Polska". Sprawa dotyczy m.in. ostatniego orędzia prezydenta.
28.03.2008 | aktual.: 28.03.2008 06:35
Z informacji gazety wynika, że w rozmowie z Lechem Kaczyńskim postawił Kamiński sprawę na ostrzu noża: albo on albo Kurski będzie odpowiadać za wizerunek prezydenta. I zażądał: chcę u Olejnik skrytykować orędzie prezydenta, wymyślone przez Kurskiego.
Poszedł na całość, zaryzykował, choć prezydent nie lubi być przypierany do ściany; ale opłaciło mu się. Dostał zapewnienie, że nikt nie będzie mu się w przyszłości wtrącał w robotę - mówi "Polsce" jeden z urzędników Kancelarii.
Los Kamińskiego ważył się przez cały dzień. Dopiero przed wyjściem do TVN miał otrzymać sygnał, że może skrytykować Kurskiego. Nie żałował sobie. Prezydent zaufał Jackowi Kurskiemu w kwestii swojego wystąpienia, a on tego zaufania nadużył - tak ocenił ingerencję Kurskiego w prezydenckie orędzie. Miał o tyle ułatwione zadanie, że wcześniej Kurski sam przyznał, iż prezydent Lech Kaczyński nie widział swojego orędzia przed jego emisją i nie wiedział, jakimi zdjęciami zostanie ono zilustrowane.
Kamiński ocenił, że orędzie Lecha Kaczyńskiego byłoby z całą pewnością lepsze, gdyby nie delikatnie mówiąc, nieszczęśliwe obrazki, czyli mapa przedwojennych Niemiec i kadry ze ślubu pary gejów z Kanady.
Czy Michał Kamiński wyładował w ten sposób swoją frustrację, która narastała w nim od kilku tygodni? Chodził po kancelarii i mówił, że ma dość, że pójdzie pracować do prywatnego PR - mówi dziennikowi informator z Kancelarii. O tym, że groził dymisją, słyszeli też posłowie PiS. Chciał, żeby prezydent prosił go o pozostanie - mówi jeden z polityków tej partii.
Według źródła dziennika "Polska", Kamiński od jakiegoś czasu jest w niełasce u prezydenta. Nie ma tyle władzy w Kancelarii, ile by chciał. I nie chodzi tylko o Kurskiego, bo Kamiński rywalizuje też o pozycję w partii ze Zbigniewem Ziobro. Tymczasem były zastępca ministra sprawiedliwości - Andrzej Duda - został wbrew jego woli ministrem w Kancelarii.
Kamiński ma wielu wrogów w partii, a nie ma - jak twierdzi informator "Polski" - twardości Kurskiego. On się strasznie przejmuje każdą krytyką - dodaje rozmówca dziennika. (PAP)