Kamery sprawdzają czy maturzyści nie ściągają
Ponad 800 kamer śledzi przebieg matur w
bułgarskich szkołach - poinformował minister oświaty
Bułgarii Daniel Wyłczew.
17.05.2009 | aktual.: 17.05.2009 12:14
W niedzielę 80 tys. bułgarskich uczniów przystąpiło do najważniejszego egzaminu - matury z języka i literatury bułgarskiej. Od ubiegłego roku, po długiej dyskusji, w Bułgarii wprowadzono obowiązkowe egzaminy na maturach z bułgarskiego i matematyki.
Przedstawiając informacje o systemie obserwacji, minister zapewnił, że większość kamer będzie niewidzialna dla uczniów. - Nie chodzi o wprowadzenie czegoś w rodzaju Big Brothera, lecz o zapewnienie obiektywnej oceny wiedzy uczniów. Nie jesteśmy w stanie śledzić co dzieje się we wszystkich klasach. Po maturach kamery zostaną montowane w korytarzach i na dziedzińcach szkolnych budynków - powiedział.
Kamery są częścią całościowego systemu obserwacji szkół, mającego na celu zapewnienie bezpieczeństwa uczniów na tle rozszerzającej się przemocy.
Wyposażenie jednej szkoły w kamery kosztuje przeciętnie 8 tys. lewów (4 tys. euro) - ujawnił minister. W części szkół w Sofii i Warnie kamery zostały zamontowane jeszcze na początku tego roku szkolnego.
Minister powiedział także, że przy ocenie prac - uczniowie odpowiadają na test, złożony z 40 pytań i piszą opracowanie z literatury - będzie dokonywana analiza odpowiedzi z tej samej sali. - To oznacza, że jeżeli w głowach wszystkich uczniów w jednej klasie zrodziły się takie same odpowiedzi, błędne lub prawdziwe, jeżeli opracowania są napisane według jednakowego schematu i zawierają takie same zdania, ktoś podpowiadał - wyjaśniał.
Minister nie wykluczył anulowania prac w drastycznych wypadkach, a nauczyciele, którzy podpowiadali lub zezwolili na przepisywanie, będą zwalniani.
Ewgenia Manołowa