Kalifornia w ogniu - ewakuowano 1500 osób
Pożary zarośli rozprzestrzeniające się w nocy z czwartku na piątek w Kalifornii zmusiły około 1,5 tys. ludzi do ucieczki z luksusowych nadmorskich miejscowości na przedmieściach Los Angeles.
28.08.2009 | aktual.: 28.08.2009 15:21
Większość osób ewakuowano z bogatej miejscowości Rancho Palos Verdes położnej na obrzeżach Los Angeles. Miejsce to znane jest ze wspaniałych widoków, tras jeździeckich, drogich nieruchomości i ekskluzywnych klubów golfowych, w tym jednego, którego właścicielem jest miliarder Donald Trump.
Przedstawiciel straży pożarnej poinformował, że obowiązkową ewakuację zarządzono do godz. 6 rano czasu miejscowego w piątek. Jego zdaniem zniszczona została pewna liczba budynków, jednak nie wiadomo dokładnie ile.
Helikoptery zrzucają wodę nad objętym pożarem regionem wielkości około 40 hektarów spowalniając jego rozprzestrzenianie się. Wciąż jednak nie udaje się opanować płomieni.
W czwartek wieczorem czasu miejscowego nakazano również ewakuację około 500 domów w La Canada Flintridge - około 20 km na północ od centrum Los Angeles. Ogień objął tam prawie 200 hektarów gęstych zarośli w wąskich i stromych kanionach.
Z kolei pożary w górach San Gabriel spowodowały, że nad znaczną częścią Los Angeles pojawił się gryzący dym.
Z ogniem walczy prawie tysiąc strażaków wspomaganych przez buldożery i samoloty zrzucające wodę. Strażakom nie sprzyja pogoda - w południowej Kalifornii temperatura sięga 38 stopni Celsjusza i jest bardzo sucho.