"Kalendarz hańby", prośba o eutanazję i słowa o chamstwie. Protest wymknął się spod kontroli
Protestujące matki mówią o „chamstwie” rządzących i w desperacji „proszą” polityków o możliwość dokonania eutanazji. Minister protekcjonalnym tonem oznajmia, iż pozwala niepełnosprawnym zakończyć protest „z podniesioną przyłbicą”. Problem zaczyna wymykać się spod kontroli, a obie strony zabrnęły za daleko.
W Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych i Światowy Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnością jeden z protestujących w Sejmie, Adrian, łamiącym głosem przyznał: „W obecnej sytuacji ten dzień powinien być dniem zezwolenia na eutanazję”.
Słowa te, tak nieprawdopodobnie smutne i dramatyczne, pokazują dwie rzeczy: ogromną, niemierzalną wręcz desperację protestujących 18. dzień w Sejmie osób niepełnosprawnych i ich rodziców, a także przepaść, jaka dzieli ich oczekiwania od propozycji składanych przez rząd. Obie strony sporu – bo tak to trzeba w obecnej sytuacji nazwać – zabrnęły za daleko. Emocji jest zbyt wiele, by ten rów zakopać i znaleźć ów mityczny kompromis, o którym nieustannie mówi rząd. Tyle że tego kompromisu na horyzoncie nie widać, ba, kolejne wypowiedzi protestujących i przedstawicieli władz pokazują, jak bardzo perspektywa dojścia do zgody oddala się.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej chwaliła się w sobotę na konferencji prasowej, jak wiele udało się rządowi PiS zrobić dla niepełnosprawnych. Jak wielkie pieniądze na nich przeznaczono. Jak bardzo rząd stara się, by trwający już trzeci tydzień w Sejmie (dłuższy niż za czasów Platformy Obywatelskiej)
protest zdesperowanych matek i ich dzieci zakończyć.
– Postulaty protestujących zostały spełnione – oznajmił szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. I wprowadził tym samym opinię publiczną w błąd, bo nic takiego się nie wydarzyło. Główny postulat niepełnosprawnych i ich opiekunów jest niezmienny: 500 zł w „żywej gotówce” jako comiesięczny dodatek „na życie”. A na to rząd zgodzić się nie chce. Bo nie ma pieniędzy. Bo 10 miliardów. Bo za chwilę inni będą się domagać wsparcia i ruszą okupować Sejm.
Zamiast 500+ dla niepełnosprawnych PiS proponuje mglisty projekt, który ma gwarantować niepełnosprawnym – jak zapewniała rzecznik rządu Joanna Kopcińska – „około 520 zł miesięcznych oszczędności” z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. Protestujący propozycję tę odrzucają. Nazywają ją manipulacją i „chamstwem”.
Rząd padł ofiarą własnej propagandy
Wkrótce za to zostanie zrealizowany jeden z dwóch postulatów opiekunów: renta socjalna dla niepełnosprawnych zostanie istotnie podwyższona. Ale to nie spełnia do końca ich oczekiwań. Sami protestujący jednak – z całym szacunkiem dla nich – w desperacji używają zdań, które właściwie nie pozostawiają żadnego pola do dalszych negocjacji. Dzisiejsze stwierdzenie o „chamstwie minister” brzmi względnie łagodnie przy apelu o możliwość przeprowadzenia eutanazji dla matki niepełnosprawnego Adriana i niego samego. To pokazuje, jak wielkie emocje panują na sejmowym korytarzu. Emocje, których złagodzeniu absolutnie nie pomagają wypowiedzi rządzących.
Bo jak oceniać słowa minister Rafalskiej, która mówi: „Myślę, że gdyby panie dzisiaj zakończyły ten protest, to zakończyłyby go z podniesioną przyłbicą”? Z tego zdania wręcz wylewa się protekcjonalność, nawet nieświadoma, i kompletne niezrozumienie emocji osób kolejną dobę spędzających na zimnych sejmowych posadzkach. Na nic apele szefowej resortu polityki społecznej o zakończenie protestu. Ten będzie trwał dalej. A już lada dzień kolejne posiedzenie Sejmu. Emocje znów mogą wymknąć się spod kontroli. Majówka przykryła nieco ten trwający od prawie trzech tygodni dramat. Nie pomogła nawet wizyta Pierwszej Damy, tak bardzo oczekiwana przez protestujących.
– Jeżeli mielibyśmy mówić, kto ma twarde i nieprzejednane stanowisko, no to myślę, że nie strona rządowa – powiedziała w sobotę minister Rafalska. Sugestia dla wielu jest jasna: to wy, drodzy protestujący, jesteście winni całemu „zamieszaniu”. My, rząd, zrobiliśmy swoje, a wy powinniście podziękować i być wdzięczni.
Jeśli „negocjacje” z protestującymi będą wciąż wyglądały tak jak do tej pory – czyli minister będzie dalej organizować swoje konferencje, po których swoje konferencje będą organizować matki i ich dzieci – to rząd problemu nie rozwiąże do wakacji. A im dłużej będzie on trwał, tym częściej minister Rafalskiej będzie wypominana wypowiedź z czasów, gdy PiS było w opozycji.
„Rząd na własne życzenie zorganizował sobie akcję protestacyjną. To wasza wina, że na korytarzach sejmowych leżą dziś chore dzieci. To państwa nieodpowiedzialna, nieprzemyślana polityka w stosunku do osób niepełnosprawnych skutkuje dzisiaj takimi nastrojami społecznymi i takimi emocjami” – mówiła w 2014 r. poseł Elżbieta Rafalska w Sejmie zwracając się do polityków PO, którzy również mierzyli się wówczas z protestem niepełnosprawnych.
Jest to najbardziej dosadny przykład na to, że prędzej czy później każda kolejna władza pada ofiarą własnej retoryki z czasów opozycyjnych. Dziś boleśnie przekonuje się o tym PiS. Tylko że prawdziwe cierpienie dotyka zupełnie kogoś innego.