Kagoshima - miasto w cieniu aktywnego wulkanu
Kagoshima, liczące ponad pół miliona mieszkańców miasto w południowo-zachodniej Japonii, znajduje się w niewielkiej odległości od Sakurajimy, jednego z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie, który co kilka dni wyrzuca w powietrze chmury popiołu.
22.02.2014 | aktual.: 22.02.2014 11:27
Miejscowość Arimura, administracyjna dzielnica Kagoshimy, znajduje się około 2,5 kilometra na południe od jednego z kraterów Sakurajimy, zwanego Showa. Zamieszkuje ją 12 osób, w tym małżeństwo Hiroko i Sanjiro Yamashita, w wieku 79 i 83 lat.
Para nie ma zamiaru opuścić swojego domu, pomimo ostrzeżeń ekspertów, że niedługo może nastąpić kolejna duża erupcja wulkanu. Państwo Yamashita uważają, że zbocze Sakurajimy jest dla nich najlepszym miejscem do życia.
Z biegiem czasu para przyzwyczaiła się do trudów życia w cieniu wulkanu, między innymi częstych wstrząsów i pyłu wulkanicznego nieustannie nanoszonego na teren ich gospodarstwa. - Czasami jest to przerażające, ale jestem już przyzwyczajona, bo mieszkam tu od dawna - powiedziała Hiroko.
Tereny wokół wulkanu znane są z uprawy warzyw i owoców, przede wszystkim lokalnych specjalności - niewielkich mandarynek zwanych "Sakurajima komikan" oraz gigantycznej odmiany rzodkwi japońskiej, "Sakurajima daikon".
Państwo Yamashita na swojej ziemi uprawiają między innymi mandarynki oraz groch. Ich pole przykrywa domowej roboty foliowy dach. "Jeśli popiół spadłby na uprawy, byłyby zniszczone i nie moglibyśmy ich sprzedać" - wyjaśnił Sanjiro.
Po każdej erupcji małżeństwo oczyszcza swoją działkę z wulkanicznego pyłu. Mieszkańcy Arimury otrzymują w tym celu od lokalnego samorządu specjalne plastikowe worki o pojemności 15 kilogramów. W ciągu roku państwo Yamashita zebranym ze swojej działki pyłem zapełniają od 700 do 800 worków.
Sakurajima pozostaje nieustannie aktywny. W ostatnich latach drobne erupcje wulkanu następują w odstępach od czterech do 24 godzin. Przy większych wybuchach pył wulkaniczny spowija całe miasto Kagoshima, powodując jego paraliż. Ludzie chodzą po ulicach w maskach ochronnych, płaszczach przeciwdeszczowych oraz z parasolami w rękach. Kierowcy włączają światła przeciwmgielne, ponieważ widoczność na ulicach jest porównywalna z warunkami panującymi podczas "śnieżycy w nocy" - jak określiły to lokalne media. Pociągi stają w miejscu, dopóki tory nie zostaną oczyszczone z osadu.
W XX wieku dwie duże erupcje Sakurajimy przyniosły tragiczne żniwo. W 1914 roku chmura pyłu wulkanicznego uniosła się na wysokość 8 km, a po zboczach wulkanu spłynęły trzy miliardy ton lawy, zatapiając sześć okolicznych wiosek. Kilka godzin później okolicę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 7,1 w skali Richtera. Śmierć poniosło 58 osób, a 112 został rannych. W wyniku erupcji wulkan, który pierwotnie był wyspą, zyskał połączenie ze stałym lądem.
Kolejny duży wybuch nastąpił w 1946 roku. Lawa, która wylała się z nowo powstałego krateru, zalała sporą część Arimury oraz sąsiedniej wioski. Jak wspomina Sanjiro Yamashita, gorąca masa zapełniła wtedy wąwóz przed jego domem i rodzina była zmuszona porzucić zdewastowane uprawy.
Obecnie pod Sakurajimą nadal kumuluje się magma. Eksperci szacują, że w ciągu 10 lat osiągnie ona poziom sprzed erupcji z 1914 roku.
-Nawet jeśli to nastąpi, nie jest to jednoznaczne z kolejnym dużym wybuchem wulkanu - powiedział przewodniczący Komitetu Koordynacyjnego ds. Przewidywania Erupcji Wulkanicznych Toshitsugu Fujii. - Jedyne dane, jakie posiadamy, to ilość magmy, która nagromadziła się od czasu erupcji z 1914 roku. Jeśli jakaś jej część pozostała z tamtego czasu, kolejna erupcja może być nawet większa.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">