Kaczyński zdradza, czy Ludwik Dorn wróci do PiS
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że spotka się z Ludwikiem Dornem, jeżeli ten będzie chciał. Podkreślił, że Dorn "wnosi dużo nowego do życia publicznego" i dlatego powinien zasiadać w parlamencie. - Jeżeli kolega Dorn będzie chciał się ze mną spotkać, na pewno nie odmówię - powiedział Kaczyński.
08.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 16:25
Dorn - były polityk PiS i przez lata jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, usunięty z partii w 2008 r. - ogłosił, że nawiązuje "autonomiczną współpracę" z PiS. Nie oznacza to jego powrotu do partii, a współpracę w sejmie obecnej kadencji oraz start w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych z listy PiS.
Kaczyński był pytany czy planuje spotkanie z Dornem. - Jeżeli kolega Dorn będzie chciał się ze mną spotkać, na pewno nie odmówię - powiedział Kaczyński. Zasady współpracy Dorna z PiS Kaczyński nazwał "ciekawym pomysłem, dotychczas niespotykanym w polskim życiu parlamentarnym".
- Ludwik Dorn został przez nas potraktowany z punktu widzenia dobra publicznego. Uważamy, że osoba o tego rodzaju kwalifikacjach powinna być w parlamencie. Gdyby takiej umowy z nim nie zawrzeć, byłoby duże niebezpieczeństwo, że za rok by się w parlamencie nie znalazł - powiedział szef PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego, Dorn "dzięki swojej pomysłowości, także pracowitości wnosi dużo nowego do życia parlamentarnego". - Tacy ludzie w polskim życiu publicznym są potrzebni. A że przy tym ma oryginalne usposobienie... Ludzie są różni - dodał Kaczyński.
W listopadzie 2007 roku Dorn - wówczas wiceprezes PiS - i dwaj inni ówcześni wiceszefowie partii Kazimierz Michał Ujazdowski i Paweł Zalewski (obecnie europoseł PO) napisali list do Jarosława Kaczyńskiego w proteście przeciwko stylowi kierowania przez niego partią. Zrezygnowali z funkcji wiceprezesów, później - decyzją prezesa PiS - zostali zawieszeni w prawach członków partii.
Dorn, po długim okresie zawieszenia w prawach członka PiS, w październiku 2008 roku został z partii usunięty m.in. za wywiady prasowe, w których "dezawuował kierownictwo partii i osobę samego prezesa".