Kaczyński z ochroną SOP? "Prezes nie chce się rozstawać z Grom Group"

Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, po objęciu stanowiska wicepremiera ds. bezpieczeństwa przez Jarosława Kaczyńskiego, politykowi zostanie przyznane auto i asysta oficerów Służby Ochrony Państwa. Prezes PiS najchętniej jednak korzystałby ze swoich ochroniarzy z GROM Group, którzy towarzyszą mu od lat. Tyle że nie pozwalają na to przepisy.

Jarosław Kaczyński od lat korzysta z ochrony GROM Group
Jarosław Kaczyński od lat korzysta z ochrony GROM Group
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | Witold Rozbicki
Sylwester Ruszkiewicz

- Ochrona SOP? Według ustawy przysługuje najważniejszym osobom w państwie, w tym wicepremierom. Korzystają z niej Jarosław Gowin, Jacek Sasin, oficjalnie zostanie przyznana również prezesowi Kaczyńskiemu – mówi nam jeden z oficerów służb. Przyznanie ochrony dla wicepremiera Kaczyńskiego potwierdzają nam również współpracownicy premiera Mateusza Morawieckiego.

Ustawa mówi jasno. Kaczyński powinien mieć SOP

Faktycznie w ustawie o Służbie Ochrony Państwa, osobami, którym z mocy ustawy przysługuje ochrona SOP, są: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Marszałek Sejmu, Marszałek Senatu, Prezes Rady Ministrów, wiceprezes Rady Ministrów, minister właściwy do spraw wewnętrznych oraz minister właściwy do spraw zagranicznych. Dodatkowo szef MSWiA, z zachowaniem przepisów o ochronie informacji niejawnych, podejmuje decyzję o objęciu ochroną innych osób ze względu na dobro państwa.

Jednak jak słyszymy w otoczeniu prezesa PiS, polityk najchętniej nie przesiadałby się do rządowego samochodu z funkcjonariuszami SOP w środku. Przynajmniej w Warszawie, w drodze do pracy i do domu. - Może być podobna sytuacja do tej sprzed kilku lat. W partyjnym aucie będzie jeździł prezes, a za nim samochód z ochroną SOP – mówi nam nasz informator.

Kaczyński miał ochronę Biura Ochrony Rządu od 2006 roku, gdy został premierem. Ochrona przysługiwała mu jeszcze pół roku po odejściu z urzędu, do maja 2008. Decyzją ówczesnego szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, polityk PiS otrzymał ją na czas nieokreślony. Kaczyński uzasadniał to obawami o swoje bezpieczeństwo.

- Pod koniec Kaczyński poruszał się partyjną skodą ze swoimi współpracownikami. Za nimi, na zderzaku jechało auto z funkcjonariuszami BOR. Kaczyński nie chciał jeździć z oficerami, bo podlegali pod ministra Grzegorza Schetynę z Platformy. Były takie sytuacje, że przed światłami auto z prezesem zwalniało, by przejechać na żółtym, a BOR musiał się zatrzymać na czerwonym – mówi nam nasz rozmówca.

Pytamy o przykład wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, która jako zastępca szefa rządu nie miała ochrony SOP (według naszych informacji zrezygnowała osobiście). Emilewicz jeździła jedynie rządowym autem z kierowcą. Nieoficjalnie to SOP użyczył resortowi auta. Ale już bez dodatkowej ochrony.

- W przypadku prezesa będzie inna sytuacja. Będzie wicepremierem ds. bezpieczeństwa. Będzie nadzorował siłowe resorty, które opierają się na działaniu służb. Nie może być tak, że wicepremier koordynujący pracę MON, MSWiA, a także Ministerstwa Sprawiedliwości, oraz mający dostęp do tajnych dokumentów, porusza się partyjnym autem w asyście prywatnych ochroniarzy – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.

Do tej pory prezes PiS miał mieć jedynie nieformalny dostęp do tajnych dokumentów. Od chwili, kiedy zostanie wicepremierem, będzie musiał zdobyć certyfikat dostępu do informacji niejawnych. Wówczas dokumenty opatrzone klauzulą tajności będą analizowane przez Kaczyńskiego zgodnie z procedurami.

Co dalej z Grom Group? Kosztowali majątek

Z naszych informacji wynika, że ochroniarze Grom Group będą nadal ochraniać dom prezesa PiS na Żoliborzu.

Przypomnijmy, że partia płaci im od kwietnia ubiegłego roku 150 tys. zł miesięcznie. Czyli 5 tys. zł każdego dnia. Wcześniej wydawała 135 tys. zł (do marca 2019 r.).

Jak ujawnił tygodnik "Polityka”, z dokumentów dotyczących rozliczenia subwencji budżetowej złożonych przez PiS w Krajowym Biurze Wyborczym wynika, że w 2019 r. partia wydała na ochronę prezesa Kaczyńskiego aż 2 mln 148 tys. zł.

Szefa PiS chroni Wojciech Grabowski, wiceprezes firmy ochroniarskiej Grom Group, człowiek zaufany, były żołnierz GROM z pierwszego zaciągu. Podczas ubiegłorocznych spotkań z wyborcami i konwencji prezesowi towarzyszyło "co najmniej czternastu pracowników ochrony”.

Jak ujawniła dwa lata temu Wirtualna Polska, między ochroną Kaczyńskiego a SOP dochodziło do sporych spięć.

"Są uznawani za bóstwa, bo są blisko prezesa PiS i sami taki mit wytwarzają. Nawet politycy PiS się ich boją, choć sam prezes nie ma z ochroną jakichś bliskich relacji” - mówił WP były oficer BOR.

Z kolei jeden z funkcjonariuszy obecnej służby opowiadał, że "ludzie z Grom Group rządzili na miesięcznicach".

- Kierownictwo służby dało nam do zrozumienia, że mamy ich słuchać. Potrafili nakazać, byśmy wpuszczali za barierki ludzi bez sprawdzenia pirotechnicznego. Co mieliśmy robić? Wykonałem polecenie i odsunąłem się na bezpieczną odległość - mówił.

- Wyobrażam sobie sytuację, że prezes Kaczyński nie będzie chciał rozstać się ze swoją dotychczasową ochroną. Tyle że w ustawie o Służbie Ochrony Państwa nie ma zapisu o ochronie najważniejszych osób w państwie przez prywatne firmy i przepisy nie uwzględniają odstępstw. Byłoby to obejście prawa dla jednej osoby - mówi nam nasze źródło, osoba związana ze służbami.

Pytane o ochronę dla prezesa Kaczyńskiego zarówno SOP, jak i MSWiA nie odpisały nam na nasze maile.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (512)