PolskaKaczyński wystawia wyborców, bo Obama wzywa

Kaczyński wystawia wyborców, bo Obama wzywa

Prezes PiS Jarosław Kaczyński miał się pojawić we Wrocławiu w sobotę w samo południe. Przygotowane zostało jego spotkanie z mieszkańcami Wrocławia w hotelu Mercure przy pl. Dominikańskim. Wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Jednak we wtorek po południu wizyta okazała się nieaktualna, bo... prezydent USA Barack Obama ma spotkać się w Polsce z rodzinami smoleńskimi. - I prezes chce uczestniczyć w tym spotkaniu - tłumaczy jeden z wrocławskich działaczy PiS, dodając, że w stolicy Dolnego Śląska prezes pojawi się za dwa, może trzy tygodnie.

Kaczyński wystawia wyborców, bo Obama wzywa
Źródło zdjęć: © PAP

Ale to właśnie Jarosław Kaczyński miał być główną postacią rozpoczynającej się właśnie kampanii wyborczej pod hasłem "Polska jest jedna". Dwa tygodnie temu szef PiS ze swoimi parlamentarzystami pojawił się w województwach: podlaskim, świętokrzyskim, opolskim i podkarpackim. Teraz był czas na Dolny Śląsk. Mimo że zaczęło się od falstartu z prezesem, to kampanię w regionie ma ciągnąć 52 posłów, europosłów i senatorów z PiS.

Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro mają pojawić się w Wałbrzychu, Beata Kempa w Legnicy, Adam Hofman w Miliczu, Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, w Jeleniej Górze, a Karol Karski będzie wizytować powiat wrocławski. Politycy PiS trafią też do: Trzebnicy, Oleśnicy, Oławy, Środy Śląskiej, Strzelina, Jelcza-Laskowic, Obornik Śląskich, Brzegu Dolnego, Wołowa i Góry.

W każdej z tych miejscowości będą mówić ludziom o drożyźnie, obietnicach, których Platforma Obywatelska nie zrealizowała, i o fatalnej sytuacji w służbie zdrowia. Niewykluczone, że do soboty plany PiS-u zostaną jeszcze zmodyfikowane i pustkę po Jarosławie Kaczyńskim we Wrocławiu zastąpią znane twarze - choćby Kurski czy Ziobro.

PiS, inaczej niż PO, swoich list do sejmu jeszcze nie pokazało. I choć we Wrocławiu nazwiska kandydatów nie są tajemnicą, to pod znakiem zapytania są miejsca, jakie oni zajmą. Nieoficjalnie wiadomo, że każdy z obecnych posłów dostał od prezesa indywidualny zakres zadań do wykonania (np. 30 wizyt w małych gminach w ciągu miesiąca). Jeżeli nie wykonają normy, na pierwsze, drugie, trzecie miejsce liczyć nie mogą.

Ale nie tylko PiS czuje już przedwyborczą gorączkę. W sobotę we Wrocławiu zbiera się zarząd, a potem dolnośląska rada Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Partia już przyszykowała listy z nazwiskami kandydatów do sejmu, na razie jednak tylko alfabetycznie. Nie jest jednak tajemnicą, że lokomotywą we Wrocławiu będzie poseł Janusz Krasoń, zaś w Legnicy Ryszard Zbrzyzny. W sobotę okaże się, czy w SLD swoje miejsce znajdzie związany z lewicą Józef Pinior, legenda wrocławskiej Solidarności. Sojusz chętnie widziałby go u siebie. I nie tylko on. O Piniora walczy także Platforma Obywatelska. Ta partia liczy, że z jej wsparciem wystartuje on do senatu z Wałbrzycha.

- Jeżeli tak się stanie, to my go też na tych listach PO poprzemy - przekonuje jeden z posłów lewicy.
Co wybierze Józef Pinior, tego nie wiadomo. Nie odbiera telefonów, nie reaguje na SMS-y. Mówi się, że czeka na rozwój sytuacji, a tak naprawdę na dobre miejsce w wyścigu o mandat.

O mandatach myślą też politycy PO. Swoją kampanię zaczną 11 czerwca w Sopocie, a potem w każdym regionie, mieście i gminie. Europoseł Piotr Borys, który będzie kierował kampanią na Dolnym Śląsku, wskazuje, że będzie ona inna niż poprzednie. - Bez płatnych spotów w telewizji i radiu, bez billboardów na ulicach. My tę obecną zrobimy w stylu amerykańskim. Kandydaci będą musieli teraz uścisnąć miliony rąk wyborców - mówi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)