Kaczyński: prosiłem, by nie używać kajdanek
Komisja ds. wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy. zakończyła przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. - Nie było żadnej sprawy Barbary Blidy. Nazwisko mogło się pojawić na marginesie sprawy, ale nie było przedmiotem szczególnego zainteresowania – przekonywał prezes PiS. Pytany o sprawę zatrzymania Blidy przyznał, że chciał, aby było to zrobione grzecznie. - Prosiłem, żeby w stosunku do kobiet nie stosować tego wyprowadzenia w kajdankach, uważałem to za bezzasadne - tłumaczył.
Przesłuchanie byłego premiera Jarosław Kaczyńskiego zakończyło się 11.30. Skrócono je na prośbę prezesa PiS, który chciałaby uczestniczyć w spotkaniu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej z prokuraturą. Kolejne przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego odbędzie się po wakacjach parlamentarnych.
Komisja pyta prezesa PiS m.in. o naradę w kancelarii premiera, która dotyczyła dochodzenia ws. afery węglowej. Mieli w niej uczestniczyć Kaczyński, ówczesny: minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, szef MSWiA Janusz Kaczmarek, szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński, szef policji Konrad Kornatowski i prokurator krajowy Tomasz Szałek. Świadkowie różnie określają jednak datę tej narady - na luty lub koniec marca 2007.
Ryszard Kalisz zapytał prezesa PiS, kiedy usłyszał o sprawie afery węglowej? - W sprawie nadużyć usłyszałem po raz pierwszy w połowie lat 90tych od brata, wówczas szefa NIK. Ogólną wiedzę miałem, ale bez konkretów. Ta sprawa wróciła podczas jednej z narad dotyczących walki z przestępczością zorganizowaną w zimie 2007 roku – wyjaśnił.
Prezes PiS zastrzegł jednak, że nie pamięta, czy padła nazwa afera węglowa. – Ale na pewno nie było żadnej sprawy Barbary Blidy. Nazwisko mogło się pojawić na marginesie sprawy, ale nie było przedmiotem szczególnego zainteresowania. Gdzieś tam mignęło – dodał.
- Jarosław Kaczyński sprecyzował także, że w spotkaniach dotyczących zorganizowanej przestępczości uczestniczyli między innymi ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, prokurator krajowy, a także przedstawiciele CBA i ABW.
Dodał, że tych spotkań mogło być od 6-10, a pierwsze odbyło się na jesieni 2006 roku. Były premier poinformował, że rozmowy te miały dotyczyć głównie integracji służb, mających zapewniać bezpieczeństwo wewnętrzne kraju, oraz rozładowaniu napięcia między organami państwa.
Wojciech Szarama (PiS) zapytał, czy w trakcie narad były poruszane inne sprawy. Kaczyński przyznał, że sprawa węglowa nie była jedyną omawianą . W czasie narad padały ważniejsze nazwiska, niż Barbary Blidy. Rozmawiano m.in o "aferze pruszkowskiej". Sprawa Blidy nie była przedmiotem dywagacji i szczególnego zainteresowania - dodał prezes PiS.
- Blida odgrywała znaczącą rolę polityczną w SLD, była tam znana i popularna. Była osobą łatwą w kontakcie i sympatyczną, wiem to od brata, ja jej nie znałem, on o niej mówił miło. I tyle mogę powiedzieć - powiedział Jarosław Kaczyński
Relacjonując narady z ministrami i szefami służb powiedział, że odbywały się one nieregularnie i dotyczyły np. przestępczości związanej z narkotykami. Na pytanie o merytoryczny cel narad odpowiedział, że miały służyć koordynacji działań służb i ministerstw. Dodał, że odniósł wrażenie, iż służby odpowiedzialne za walkę z przestępczością i bezpieczeństwo państwa działają na zasadzie - "proszę mi wybaczyć to określenie - każdy sobie rzepkę skrobie".
O ewentualne naciski pytał Wojciech Szarama (PiS). - U źródeł powstania tej komisji leży teza o rzekomych naciskach wywieranych przez osoby związane ze sprawowaniem władzy publicznej w Polsce na prokuratorów i funkcjonariuszy prowadzących postępowanie, które zakończyło się projektem postawienia zarzutów Blidzie - mówił poseł PiS.
Kaczyński zaprzeczył istnieniu nacisków, dodał, że nie wydawał nigdy poleceń prokuratorom, bo nie miał do tego uprawnień.- Jeśli miałem do funkcjonariusza sprawy związane z tajemnicą państwową, to omawiałem je po spotkaniu indywidualnie. Bo miałem dostęp do takich danych poza aktami śledztw – stwierdził Kaczyński.
Prezes PiS zapewnił też, że zasugerował Bogdanowi Święczkowskiemu, żeby w trakcie zatrzymania Blidy nie stosował takich metod jak wobec Emila Wąsacza (został publicznie zatrzymany i w kajdankach przewieziony do prokuratury) - Sugerowałem, żeby było to zrobione grzecznie. Prosiłem, żeby w stosunku do kobiet nie stosować tego wyprowadzenia w kajdankach, uważałem to za bezzasadne - powiedział.
Kaczyński powiedział, że liczył, iż prośba zostanie przekazana funkcjonariuszom dokonującym przeszukania i zatrzymania. Podkreślał, że nic nie wiedział, by był plan aresztowania Blidy, znany mu był tylko zamiar zatrzymania.
Według Kaczyńskiego narada w kancelarii premiera dotyczyła dużej operacji - "obejmującej 20-30-40 osób", w tym Barbary Blidy.
Posłowie pytali także o narady najważniejszych osób w państwie w czasie, gdy premierem był Kaczyński, m.in. naradę w kancelarii premiera, która dotyczyła m.in. dochodzenia ws. afery węglowej. - Uczestnicy narad generalnie mieli swobodę doboru tematów, choć nie wykluczam, że w jakichś momentach mogłem ingerować, jeśli uznałem, że sprawa ma charakter drugo- lub trzeciorzędny - powiedział Kaczyński.
Były premier powiedział o postępowaniu węglowym, że "sprawa postępowała" i "w pewnym momencie, po dwóch czy trzech miesiącach od narady, doszło do tak zwanej realizacji".
Marek Wójcik (PO) zapytał, jaką część narady, na której poruszono temat sprawy węglowej, poświęcono tej kwestii. - Nie potrafię powiedzieć, na pewno nie była to sprawa nieważna, ale była jedną z kilku ważnych - odpowiedział Kaczyński.
Dodał, że nazwisko Blidy padło na tej naradzie, ale "jako jedno z wielu". Oprócz tego nazwiska, jak dodał, padły też inne nazwiska polityków - zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Świadek odmówił jednak wymienienia tych nazwisk, wskazując na ochronę dóbr osobistych. Kaczyński zaznaczył też, że nie otrzymał "do ręki" żadnych materiałów lub zeznań ze sprawy węglowej.
Komisja wyjaśni rozbieżności między zeznaniami Kaczyńskiego i Ziobry?
Jak napisała we wtorek "Gazeta Wyborcza", Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro w swoich zeznaniach w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę w Łodzi zupełnie inaczej opisują naradę, która odbyła się kilkanaście dni przed śmiercią Blidy.
Chodzi o spotkanie, które przed akcją zatrzymania Barbary Blidy miało odbyć się w gabinecie ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Według Ziobry, na spotkaniu nie było mowy o Blidzie i tzw. "lewicowym układzie". Kaczyński zeznał zaś w prokuraturze i przed komisją, że na spotkaniu była mowa o tych sprawach.
Według jednego z posłów zasiadających w komisji, albo Kaczyński albo Ziobro kłamie i te właśnie rozbieżności będą przedmiotem środowego przesłuchania.
Zbigniew Ziobro, którego przesłuchanie przez komisję było zaplanowane na 19 lipca, nie stawił się. Tłumaczył się tym, że musi pojechać do sądu w Sosnowcu, w którym miało odbyć się przesłuchanie świadka Bogdana Święczkowskiego. O przesłuchanie Święczkowskiego prosił sąd w Krakowie, przed którym toczy się proces z powództwa Grzegorza Schetyny o zniesławienie przeciwko Ziobrze. Święczkowski nie stawił się na przesłuchanie. Komisja śledcza uznała nieobecność Ziobry za nieusprawiedliwioną.
Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r. podczas próby zatrzymania jej przez funkcjonariuszy ABW, działających na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.