Kaczyński o rządach PO‑PSL. "Ludzie byli tak biedni, że zbierali kartofle zasadzone dla dzików"
- Ludzie byli wtedy tak biedni, że zbierali po lasach kartofle zasadzone dla dzików przez leśników - powiedział Jarosław Kaczyński o okresie rządów koalicji PO-PSL w naszym kraju. Co miał na myśli prezes PiS?
03.10.2022 12:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jarosław Kaczyński powrócił niedawno na trasę, w ramach której pojawia się w polskich miastach i przemawia do wyborców. W ubiegły weekend prezes Prawa i Sprawiedliwości pojawił się w województwie zachodniopomorskim. Jego przemówień mogli wysłuchać mieszkańcy Koszalina, Kołobrzegu, Stargardu i Szczecina.
Kaczyński o rządach PO-PSL. "Ludzie byli tak biedni, że zbierali kartofle zasadzone dla dzików"
W Kołobrzegu prezes PiS tradycyjnie już krytykował rządy poprzedników. Jego zdaniem, za kadencji PO-PSL w Polsce panował wysoki poziom biedy, a ludzie zmagali się z głodem. - Ludzie byli wtedy tak biedni, że zbierali po lasach kartofle zasadzone dla dzików przez leśników. Tak było - powiedział Kaczyński.
Co miał na myśli Jarosław Kaczyński? Postanowiła to sprawdzić "Gazeta Wyborcza". Jeden ze szczecińskich myśliwych wyjawił gazecie, że prezesowi PiS mogło chodzić o topinambur. Dla dzików jest to smaczny rarytas. Nadleśnictwa często decydują się na jego sadzenie w lasach, bo w ten sposób ogranicza się niepożądaną działalność dzików na innych terenach. Zapewnienie w ten sposób jedzenia zwierzętom prowadzi do tego, że nie atakują one m.in. pól uprawnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy w latach 2007-2015 Polacy zbierali topinambur w lasach? Na to dowodów już brak, bo Jarosław Kaczyński nie przedstawił ich podczas swojego przemówienia w Kołobrzegu.
W trakcie wizyty prezesa PiS w województwie zachodniopomorskim doszło jednak do incydentu. Gdy Kaczyński przemawiał do zgromadzonych w Szczecinie, nagle z tłumu dało się słyszeć okrzyki "kłamstwo" i "hańba". Swoje niezadowolenie w ten sposób manifestował jeden z przeciwników obozu rządzącego. Jednak szybko został wyprowadzony z sali, co umożliwiło Kaczyńskiemu kontynuowanie swojej mowy.
- Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie. Nie miałbym nic przeciwko, żeby ten młodzieniec tutaj wrócił, żeby tylko nie zakłócał spotkania i pozwolił normalnie przemawiać. Później może wyrazić swoje zdanie, bo oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania - mówił Kaczyński.
- Jeżeli tamci bardzo często podczas moich spotkań krzyczą "złodzieje, złodzieje", to mogę odpowiedzieć. Oczywiście nie temu młodzianowi, tylko tej formacji, która inspiruje te wystąpienia: spójrzcie w lustro - dodawał Kaczyński.
Czytaj także: