Kaczyński: by nie mówić mamie o śmierci Leszka, wymyśliłem, że wyjechali do Ameryki

Gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, matka braci Kaczyńskich była w szpitalu. Prezes PiS zdradza teraz w wywiadzie dla "Gazety Polskiej", że gdyby powiedział matce co faktycznie się stało, "po prostu by tego nie przeżyła".

Kaczyński: by nie mówić mamie o śmierci Leszka, wymyśliłem, że wyjechali do Ameryki
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Osowski

16.01.2019 06:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Mama – zresztą tata także miał w tym swój udział – zbudowała nam świat oczywistości. Od dzieciństwa wiedzieliśmy, że PRL to nie jest kraj niepodległy, że komunizm jest nie do przyjęcia, a o wolność Polski trzeba walczyć" - mówi w najnowszym wywiadzie Jarosław Kaczyński.

"Ale całą tę opowieść o sytuacji Polski poznawaliśmy w sposób bardzo naturalny – poprzez opowieści Mamy. Tak często relacjonowała nam różne wojenne wydarzenia, które sama przeżyła lub które były udziałem bliskich jej osób, że my jako mali chłopcy mieliśmy w pewnym momencie poczucie, iż tę wojnę sami przeżyliśmy" - dodaje lider partii rządzącej.

Przypomnijmy, że w czwartek przypada szósta rocznica śmierci Jadwigi Kaczyńskiej. Z tej okazji w Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie odprawiona zostanie Msza św.

By matka nie poznała prawdy, wydrukowali specjalny numer gazety

W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Kaczyński zdradza, co w jego rodzinie działo się po katastrofie smoleńskiej. Przyznaje, że ze względu na bardzo zły stan zdrowia swojej matki, nie mógł od razu powiedzieć jej prawdy. - Czekałem ponad miesiąc - przyznał.

- Wymyśliłem opowieść o wizycie brata i bratowej w Ameryce Południowej. O problemach z powrotem, z łącznością. Gdy przestawała dawać temu wiarę, wydrukowaliśmy specjalny numer jednego z dzienników, w którym był artykuł potwierdzający moją opowieść - mówi.

Gdy Jadwiga Kaczyńska dowiedziała się w końcu o śmierci syna i synowej, przeżyła wstrząs. - Niemal zapadła się w sobie, cofnęła w walce z chorobą - powiedział Jarosław Kaczyński.

- Miała wyjść ze szpitala po niecałych dwóch tygodniach, ale gdy dowiedziała się o Smoleńsku, została tam ponad dwa miesiące - podkreśla lider PiS.

- Wiem, że z chwilą poznania prawdy jej życie bezpowrotnie się zmieniło. Ale walczyła ze swoim bólem, by pomóc mnie. Była silna dla mnie - podkreśla Kaczyński.

Źródło: "Gazeta Polska"

Komentarze (881)