Kaczmarek: prokuratorzy oczekują na informacje z wysp Bahama
Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek powiedział, że gdańska prokuratura apelacyjna oczekuje na informacje z wysp Bahama. Prokuratura bada, czy w 2000 r. doszło do prania brudnych pieniędzy w związku z transakcją, w jakiej uczestniczyła firma należąca do synowej Leszka Millera, Ireny. To wątek śledztwa w sprawie afery w wydawnictwie kościelnym Stella Maris.
Prokuratorzy chcą mieć pełną wiedzę, kto powierzył pieniądze funduszowi na wyspach Bahama - powiedział Kaczmarek. Zaznaczył, że dopiero wówczas "będzie można określić, czy mamy do czynienia z przestępstwem - jak to zostało założone - czy też ze zwykłą transakcją biznesową".
Jak poinformował, prokuratorzy wystąpili o pomoc prawną do sądu na wyspach Bahama, w połowie roku 2004, po otrzymaniu informacji, że taka transakcja miała miejsce. Podkreślił, że prokuratorzy otrzymali już informację, że na wyspach Bahama - zaliczanych do tzw. rajów podatkowych - jest taki fundusz i że działa on legalnie. Przedstawiciel tego funduszu był przesłuchany tam na miejscu - dodał.
Kaczmarek poinformował także, że kilka miesięcy temu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powołał międzyresortowy zespół, którego celem jest wypracowanie możliwości współpracy z tzw. rajami podatkowymi. Podkreślił, że umowy z takimi państwami mają np. Stany Zjednoczone.
W środę "Dziennik" napisał, że sześć lat temu synowa Leszka Millera założyła jednoosobową firmę Net Irena Miller. Firma, którą faktycznie prowadził syn Millera, już po dwóch miesiącach istnienia - pośredniczyła w sprzedaży części spółki CNT, która była współwłaścicielem Wirtualnej Polski. W ten sposób - pisze gazeta - Millerowie zarobili 4,3 miliona złotych, czyli ponad milion dolarów.
Pieniądze na sfinalizowanie transakcji pochodziły z funduszu z wysp Bahama. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku - jak podała gazeta - stara się wyjaśnić dokąd Irena Miller transferowała w 2000 roku milionowe kwoty z konta swojej firmy.