Kaczmarek: nie wiedziałem, że sprawdzają mnie służby specjalne
Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek
zaprzeczył, że szef gabinetu prezydenta RP Marek Ungier
ostrzegł go, że sprawdzają go służby specjalne. Kaczmarek odniósł
się w ten sposób do badanej obecnie przez prokuraturę sprawy
domniemanego ujawnienia przez Ungiera tajemnicy służbowej.
Nie mogę tego potwierdzić w najmniejszym stopniu, nic takiego nie padło, bo gdyby padło, to bym się zapytał przynajmniej, które służby, bo ich jest kilka w kraju - mówił Kaczmarek Monice Olejnik w programie "Prosto w oczy".
Na pytanie czy wiedział o tym, że sprawdzają go służby specjalne Kaczmarek odparł: Nie, nie wiedziałem tego, tak naprawdę dowiedziałem się o tym po ujawnieniu notatek Siemiątkowskiego i oficera wywiadu. Jak dodał, do tej pory nie wie, czym skończyło się sprawdzanie go przez służby specjalne.
Pytany czy obecnie odpowiada tak, by bronić ministra Ungiera, dlatego że jego broni prezydent Kwaśniewski, Kaczmarek odpowiedział: Nie ma to najmniejszego związku.
Były minister skarbu kilkakrotnie podkreślał, że zanim nie złoży zeznań w prokuraturze, nie udzieli publicznych wypowiedzi w kwestii rozmów z Ungierem.
Postępowanie prokuratorskie w sprawie ujawnienia tajemnicy służbowej przez Ungiera jest konsekwencją spotkania biznesmena Jana Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem w Wiedniu w lipcu 2003 r. Po powrocie do Polski Kulczyk miał poinformować szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, że - według Ałganowa - b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek i były szef Nafty Polskiej Maciej Gierej przyjęli od Rosjan 5 mln dolarów łapówki za pomoc w prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej.
Siemiątkowski sporządził na ten temat notatkę i wysłał ją do najważniejszych osób w państwie. Sprawą zajęły się prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kaczmarek później ujawnił, że niedługo potem Ungier o wszystkim mu opowiedział, informując, że w sprawie przyjęcia łapówki prowadzą postępowanie służby specjalne.