Kaczmarek: konfrontacja z Kaczyńskim była rzeczowa
W łódzkiej prokuraturze okręgowej, badającej okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy, zakończyła się konfrontacja b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka z b. premierem, prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
04.04.2008 | aktual.: 04.04.2008 15:38
B. premier nie rozmawiał dziennikarzami. Wyjechał z terenu prokuratury samochodem. Kaczmarek powiedział dziennikarzom, że wbrew pozorom nie było tak dużo rozbieżności między nim, a Kaczyńskim.
Zdaniem Kaczmarka, konfrontacja była rzeczowa i dlatego trwała tak krótko. B. szef MSWiA nie chciał mówić o szczegółach konfrontacji podkreślając, że został zobowiązany przez prokuraturę do zachowania tajemnicy postępowania.
Kaczmarek jest przekonany, że była to jego ostatnia konfrontacja w tej sprawie. Były szef MSWiA oraz były szef policji Konrad Kornatowski stawili się rano w łódzkiej prokuraturze okręgowej na konfrontację. Kaczmarek żartował, że jest trochę wystraszony, bo wyczytał w gazecie, że wkrótce spotka się z "potworem ciasteczkowym", a nie byłym premierem. Tutaj moje przerażenie trochę wzrasta - mówił.
Konfrontacja Janusza Kaczmarka z Konradem Kornatowskim trwała niespełna 1,5 godziny. Po południu do łódzkiej prokuratury na konfrontację przybył także były premier Jarosław Kaczyński.
Konfrontacja Kaczmarek-Kornatowski to kolejna z zaplanowanych przez śledczych na ten tydzień konfrontacji świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy, a dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej.
Po wyjściu z prokuratury Kornatowski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Choć - jak sam twierdzi - uważa, że ta cała sprawa powinna być jawna i publiczna, to został jednak zobowiązany przez śledczych do zachowania tajemnicy. Powiedział jedynie, iż jest zadowolony z konfrontacji, ale trudno mu ją ocenić.
Kornatowski przyszedł do prokuratury wraz z Kaczmarkiem. Przed wejściem do budynku podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko, że nie było dowodów na zatrzymanie Barbary Blidy. Od początku wierzyłem, że na tamten moment, nie znając akt sprawy, a znając tylko referat Bogdana Święczkowskiego - b. szef ABW i Zbigniewa Ziobry - były minister sprawiedliwości, plus moją wiedzę dotyczącą osób, o których ci panowie mówili, wiedziałem, że dowody są miałkie - mówił.
Dodał, że jednak niczego w tej sprawie nie przesądzał w tamtym momencie. Jak twierdzi, to była ocena prokuratorów prowadzących śledztwo. Nie moją rolą było ocenianie wydanych poleceń - powiedział.
Jeszcze przed rozpoczęciem konfrontacji Kaczmarek powiedział, że piątkowe przesłuchanie może dotyczyć jakiś szczegółów. Mogą to być jakieś kwestie związane z pamięcią. Każdy człowiek ma tak zakodowaną pamięć, że pewne drobiazgi mogą umykać - mówił.
Nie chciał ujawnić szczegółów dotychczasowych konfrontacji, bo jak powiedział został zobowiązany przez prokuraturę do zachowania tajemnicy. Powiedział jedynie, że jego wypowiedzi są takie same, jak w jego książce i składane przez niego przed sejmową komisją ds. służb specjalnych.
A pozostali uczestnicy konfrontacji mieli wybiórczą pamięć. Mam wrażenie, że niektórzy pamiętają lepiej te wydarzenia teraz niż wówczas, kiedy wypowiadali się w mediach na temat tej sprawy - powiedział.
Poproszony o skomentowanie słów byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, który w czwartek powiedział w Bełchatowie, że Kaczmarek konfabuluje, były minister SWiA powiedział, że może odwzajemnić się tym samym. Mogę powiedzieć, że prawda, która jest prawdą J. Kaczyńskiego jest prawdą wybieralną. Tylko tak mogę to skomentować - mówił.
Były szef policji był już w styczniu przesłuchiwany przez łódzką prokuraturę. Po wyjściu z budynku nie chciał wtedy rozmawiać z mediami zasłaniając się tajemnicą postępowania. Powiedział jedynie, że w swoich zeznaniach powtórzył wszelkie te informacje, które przekazał sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
We wrześniu ub. roku po spotkaniu z Kornatowskim członkowie sejmowej komisji ds. służb specjalnych mówili, że potwierdził on część informacji Kaczmarka. Chodziło o naradę u premiera; Kaczmarek twierdził, że mówił wówczas, iż nie ma wystarczających dowodów, by zatrzymać Blidę.
Po styczniowym przesłuchaniu Kornatowskiego, media pisały, że b. szef policji także przed prokuraturom potwierdził zeznania Kaczmarka.
Kornatowski miał m.in. powiedzieć, że ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef ABW Bogdan Święczkowski chcieli, aby postawić zarzuty Barbarze Blidzie. Do czasu pojawienia się wątku byłej posłanki SLD w aferze węglowej minister sprawiedliwości szczególnie nie interesował się tą sprawą - miał zeznać Kornatowski.
Według mediów, Kornatowski powiedział również, że podczas narady premier Jarosław Kaczyński stwierdził m.in.: Skoro macie żelazne (lub stalowe) dowody, to ją - B. Blidę - zamykajcie.