Kacprzak: "Tylko nie mówcie nikomu, że nadciąga burza z piorunami" (Opinia)
Ostatnie tygodnie przed wyborami przyniosły przyspieszenie. Jak w dobrym filmie co chwilę mamy zwrot akcji. Partie i ich sympatycy nie nadążają już nawet ustalać jednej wersji wydarzeń i jednolitego przekazu. Sprawy nie ułatwił im dokument Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu".
13.05.2019 | aktual.: 13.05.2019 09:57
Gdy jedna część polityków PiS nawoływała do bojkotu "Super Ekspressu", najbardziej zaufany człowiek premiera w randze ministra właśnie tabloidowi udzielał wywiadu. Gdy część premierowi współczuła ataku na rodzinę, druga liczyła na zyski wizerunkowe i złagodzenie skutków książki, którą napisał były współpracownik premiera z czasów, gdy ten był jeszcze prezesem banku.
A, że oprócz wyciągnięcia na światło dzienne spraw rodzinnych zarzuca i udowadnia byłemu prezesowi, a obecnemu premierowi, pazerność i kłamstwa? To znów wiele osób nie wie jak się do tego odnieść, by nie zostać na polu boju z poczuciem walki podjętej bez sensu.
Z tym, że pytania o kredyty frankowe wrócą. Zwłaszcza, że frankowicze podczas ostatniej kampanii byli mamieni poprawą swojego losu. Teraz mogą czuć się zdradzeni podwójnie. A jeśli pamiętamy ich determinację z przeszłości, to można się spodziewać, że znów o sobie dadzą mocno znać.
Póki co obozowi premiera udało się obśmiać zagrożenie płynące z innych doniesień książkowych redaktora Piątka. Ale i tu mogą się zacząć pojawiać niewygodne pytania. Z każdym dniem do książki, na spokojnie, zacznie zaglądać coraz więcej osób.
"Tylko nie mów nikomu" - zapadła krępująca cisza...
Szczytem rozchwiania były z całą pewnością reakcje na film braci Sekielskich. Tytuł "Tylko nie mów nikomu", całkiem dosłownie i to na wiele godzin, wzięli sobie do serca ci, którzy w swojej politycznej strategii lubili z Kościołem stać w jednym rzędzie, wygłaszać w jego imieniu naukę o patriotyzmie i być Kościoła najwierniejszymi obrońcami.
Tylko "Wiadomości" TVP nazwały rzeczy w swoim stylu. Przystąpiły do bezpardonowego ataku bez cienia wątpliwości, że to "atak na Kościół" i że "to PO ma problem z pedofilią". Brakło cierpliwości by wsłuchać się w głos niektórych hierarchów, którzy za film podziękowali. Na wszelki wypadek większość polityków PiS wolała siedzieć cicho. Zwłaszcza ta cisza twitterowa była szczególnie widoczna i przez wielu wytykana.
Pustkę próbowało wypełnić PO, stając się głównym orędownikiem drastycznej walki z pedofilią w Kościele. Nagle zapominając, że wiele takich okazji już przez palce przepuścili. Dziś bohaterzy, jeszcze nie tak dawno wypierali się wszelkich kontaktów z tymi, którzy wieszali w proteście dziecięce buciki na ogrodzeniach kościołów. Dziś PO za wszelką cenę chce pokazać, że to ona jest większym wojownikiem o rozdział państwa od Kościoła niż nawet Wiosna, która od początku ten postulat wieszała najwyżej na swoich sztandarach.
...ale już nadciąga burza z piorunami
PiS nie mógł siedzieć cicho. W końcu zaatakował i pogroził. W swoim stylu. Zapowiedzią zaostrzenia kar za pedofilię. O Kościele ani słowa. Lepiej się nie narażać. Tym bardziej, że Konfederacja zaczyna rosnąć w siłę i głosić na każdym kroku, że PiS-owi z dekalogiem raczej na bakier, a zależy mu tylko na sile Kościoła jako instytucji. Zatem osłabiać tej pozycji sam na pewno nie będzie.
A to wszystko tylko w jeden weekend na dwa tygodnie przed wyborami. Przed nami zatem tydzień, gdzie każdy, kto musi mierzyć się z niewygodnymi tematami będzie robił wszystko by narzucić inne, wygodniejsze i milsze. Konferencjami, autobusami, czymkolwiek. Będzie i o zdrowiu, o PKS-ach i komisja Amber Gold. Przed nami szum, który będzie przeradzał się w burze z piorunami.
Spodziewam się grzmotów i błyskawic. Każdy, kto musi czekać na oficjalne przekazy, by wiedzieć co ma myśleć, na pewno będzie miał ciężki tydzień. Spowolnienia nie będzie.