Kacprzak: "Kaczyński wezwał do rzeczowej debaty. Nie dotrzymał słowa" (Opinia)
Grzegorz Schetyna rzuca rękawicę PiS-owi. Jego szóstka ma być nowym otwarciem i nowym początkiem dla Platformy i opozycji, ale przede wszystkim dla niego samego. Dlatego rzuconą przez lidera PO rękawicę w pierwszej kolejności musi podnieść sam on sam.
14.07.2019 18:39
Odpowiedź Kaczyńskiemu
Grzegorz Schetyna musi sam w pierwszej kolejności w swoją szóstkę uwierzyć. Potem ją przyjąć jako kierunek, a na końcu przekonać samego siebie, że to chociażby są zręby programu, który pozwoli mu poprowadzić do wyborczego zwycięstwa tych, którzy pójdą razem z nim. W innym wypadku wciąż będzie się gubił w tym, czy szóstka to jest jego program, czy może jednak czas na pokazanie i mówienie o programie będzie dopiero po wyborach.
Trzeba jednak oddać Platformie, że wyjątkowo szybko odpowiedziała na apel Jarosława Kaczyńskiego sprzed tygodnia, kiedy to lider PiS nawoływał o debatę merytoryczną, a nie tę opartą na emocjach, zwłaszcza emocjach negatywnych. Bo tylko taka debata, zdaniem Kaczyńskiego, da polskiej polityce powrót do prawdziwej demokratyczności.
Więcej niż "antyPiS"
Platforma na dwa dni zmieniła swój język. Tak, jakby wreszcie ktoś przemówił liderom PO do politycznego rozsądku i przekonał, że formuła bycia “antyPiSem”, jest może i kusząca, ale mobilizuje zbyt małą grupę wyborców, by móc marzyć o zwycięstwie. Na ile na polityków PO poskutkował apel prezesa, na ile to wynik wewnętrznych kalkulacji, a na ile to prawdziwy nowy zwrot, okaże się bardzo szybko. Jeśli jednak cała PO i koalicja, którą zdoła zbudować wraz ze Schetyną na czele będą konsekwentni, to może to być faktycznie zwrot w naszej polityce.
Pierwsze komentarze i reakcje polityków PiS pokazały, że spodziewali się po tym wydarzeniu programowym na opozycyjnej stronie wszystkiego, tego co znali. Słowem wszystkiego przewidywalnego. Tą zmianą języka, narracji i wyjścia z konkretami najwyraźniej zostali zaskoczeni. Czego jak czego, ale czegoś na kształt kierunków programowych najwyraźniej się po PO nie spodziewali.
Bezpieczniej grać na emocjach
Niemal jednogłośnie rzucili się do komentowania podważając wiarygodność. O zawartości merytorycznej propozycji mowy nie było wcale. Spieranie się na argumenty zawsze jest niebezpieczne, bo można przegrać. Spieranie się na emocje jest bezpieczniejsze, bo te trzeba wzbudzać, a nie weryfikować.
Pewnie dlatego politycy PiS nie odnosili się do tzw. Szóstki Schetyny. Przez wszystkie przypadki odmieniali za to słowo “wiarygodność” i brak wywiązywania się PO ze swoich obietnic w przeszłości, podkreślając swoją zdolność do realizacji planów. Te, których nie spełnili lub spełniać nie zamierzają, omijali szerokim łukiem milczenia.
500+ lekiem na wszystko
Niespełnione obietnice ciągną się za każdą partią. Od ich wagi zależy, czy trzeba w politycznym czyśćcu bycia opozycją odczekać cztery, osiem, czy więcej lat zanim będzie można się zamienić miejscami.
PiS wie, że “Szóstka” może nie wystarczy jeszcze Schetynie do tego, żeby wygrać. Może stać się jednak początkiem nowej dyskusji, tej merytorycznej, tej o którą apelowało PiS od dawna. PO może ruszyć krok do przodu, może iść. Może robić to wtedy, gdy PiS stoi w miejscu i nieustannie podkreśla 500+. To, że ten program dał, rozszerzył i go utrzymuje.
Rzeczywistość skrzeczy
Tam, gdzie rzeczywistość skrzeczy i zaczyna doskwierać, jak chociażby w aptekach bez leków, na SOR-ach, gdzie umierają ludzie, budowach dróg, z których schodzą budowlańcy, szkołach, gdzie edukacji coraz mniej, PiS będzie chciało podtrzymywać emocje, które ich partię pchają do zwycięstwa i budują wokół niej rzesze wiernych obrońców polskiej konserwatywnej tradycji i tożsamości.
Sam prezes też nie może oprzeć się pokusie grania na emocjach. Bo mimo, że apeluje o merytoryczną debatę, to w sterowaniu emocjami czuje się najlepiej. Dlatego właśnie jedyny komentarz do programowych planów Schetyny dotyczył kwestii światopoglądowych. Bo tylko tak można odczytać słowa: “Nie musimy się upodabniać do tych na Zachodzie, nie musimy stać pod tęczową flagą. Możemy stać pod flagą biało-czerwoną”. Wezwanie do armii wyborców jednorodnie myślących jest tu aż nadto czytelne.
Nawet wyśmiewanie opozycji, że jeździ po Polsce bez programu będzie teraz już trudne, skoro samo Prawo i Sprawiedliwość mimo wielkiej debaty w Katowicach swój program przedstawi w sierpniu lub we wrześniu, bo teraz PiS chce rozmawiać z ludźmi "wszędzie, na wsi i w mieście, by ostatecznie uzyskać odpowiedź - jak iść dalej". Bo stać w miejscu po nowym otwarciu Platformy się już nie da.
Marek Kacprzak dla WP Opinie