Już wychodził, gdy padło pytanie o Trumpa. Reakcja bezcenna
- Trump nazywa siebie więźniem politycznym i oskarża pana bezpośrednio. Jak pan na to zareaguje? - zapytała wychodzącego już po konferencji Joe Bidena dziennikarka. Prezydent USA zatrzymał się i obejrzał w jej stronę, ale na pytanie nie odpowiedział.
Na krótkim nagraniu, udostępnionym przez niezależny białoruski portal Nexta na platformie X widać Joe Bidena, który kieruje się do wyjścia po konferencji. To wtedy jedna z dziennikarek skierowała w jego stronę pytania:
- Trump nazywa siebie więźniem politycznym i oskarża pana bezpośrednio. Jak pan na to zareaguje? Czy myśli pan, że skazanie będzie mieć wpływ na kampanię? - zapytała kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym momencie prezydent USA zatrzymał się, obrócił w stronę dziennikarzy i uśmiechnął się enigmatycznie. Nic jednak nie powiedział, tylko po chwili wymownego milczenia poszedł dalej.
Joe Biden o Donaldzie Trumpie: Nikt nie jest ponad prawem
Wcześniej Biden skomentował czwartkowy wyrok sądu w sprawie karnej Donalda Trumpa.
- Potwierdzona została amerykańska zasada, że nikt nie jest ponad prawem. Donald Trump miał wszelkie możliwości obrony, była to sprawa stanowa, a nie federalna. I została ona wysłuchana przez ławę przysięgłych, złożoną z obywateli, wszystkich Amerykanów, wszystkich ludzi takich jak wy, jak miliony Amerykanów, którzy zasiadali w ławach przysięgłych - mówił Biden podczas wystąpienia w Białym Domu.
Komentując słowa byłego prezydenta USA o "ukartowaniu" procesu, przekazał, że "to lekkomyślne, niebezpieczne i nieodpowiedzialne, by ktoś mówił, że to wszystko jest ukartowane, tylko dlatego, że nie podoba mu się werdykt". - Nasz system wymiaru sprawiedliwości przetrwał prawie 250 lat i dosłownie jest kamieniem węgielnym Ameryki. Nasz system wymiaru sprawiedliwości powinien być respektowany. I nigdy nie powinniśmy pozwolić nikomu go zburzyć - mówił.
Trump wcześniej stwierdził, że proces jest sprawką "Bidena i jego ludzi", a prowadzącego sprawę sędziego nazywał skorumpowanym i "diabłem".
W czwartek ława przysięgłych w nowojorskim sądzie stanowym na Manhattanie jednomyślnie uznała Trumpa za winnego wszystkich 34 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej w celu nielegalnego wpłynięcia na wybory 2016 r. Przysięgli uznali, że Trump złamał prawo, próbując ukryć zapłatę 130 tys. za milczenie aktorki porno Stormy Daniels na temat ich rzekomego stosunku. Daniels miała opowiedzieć tę historię mediom tuż przed wyborami 2016 r. O wymiarze kary sędzia Juan Merchan zdecyduje podczas rozprawy 11 lipca.
Przeczytaj również:
Źródło: X, PAP