Już nie krytykuje Kalisza - "mogę połknąć swój język"
Leszek Miller, który jeszcze czeka na decyzję gdzie i z którego miejsca wystartuje w wyborach, odwołał swoją wcześniejszą krytykę na temat Ryszarda Kalisza - przewodniczącego komisji wyjaśniającej śmierć Barbary Blidy. - Cieszę się, że komisja nadrobiła zaległości. Mogę nawet połknąć swój język - mówił były premier w radiu TOK FM.
Leszek Miller głośno krytykował szefa sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy. Jednak po opublikowaniu przez Kalisza projektu raportu w tej sprawie, były premier zmienił zdanie. - Cieszę się, że komisja nadrobiła zaległości. Kalisza krytykowałem wyłącznie za spowolnienie prac nad raportem. Mogę nawet połknąć swój język - zadeklarował Miller.
Były premier odniósł się także decyzji Rady Mazowieckiej SLD, która postanowiła, że Ryszard Kalisz będzie "jedynką" na warszawskiej liście Sojuszu. - To bardzo dobrze - powiedział Miller. Dodał, że on sam "cierpliwie" czeka na decyzję władz krajowych partii i cieszy się z radości tych, którzy mogą spać spokojniej, jak Kalisz.
Miller podkreślił, że przestał już nawet typować z jakiego miasta wystartuje, choć początkowo powtarzał, że satysfakcjonuje go tylko "jedynka" w Łodzi (liderem łódzkiej listy lewic z Gdyni lub Zielonej Góry.